Jacek Paszkiewicz: Wielki upadek szefa NFZ

2012-10-18 17:07

To się nazywa upadek na dno. Zarabiał kilkanaście tysięcy złotych, miał gabinet, służbowe auto, a teraz zostało mu na koncie 170 złotych. Mowa o byłym prezesie NFZ Jacku Paszkiewiczu (50 l.), który wczoraj w warszawskim sądzie musiał ujawnić swój majątek.

Sprawa ma związek z opisywanym przez "Super Express" uchylaniem się przez Paszkiewicza od spłacenia prywatnego długu. W czerwcu ujawniliśmy, że od dłuższego czasu nie spłaca on swojego zobowiązania wobec firmy windykacyjnej Consultos Indos z Wałbrzycha. Obecnie dług wynosi blisko 200 tys. zł.

Kiedy firma chciała na poczet należności zająć jego działkę budowlaną, natychmiast ją sprzedał, po zaniżonej cenie, swojej podwładnej i szefowej mazowieckiego NFZ Barbarze Misińskiej (52 l.). Misińska to jego bliska przyjaciółka.

Po wielu próbach odzyskania długu firma windykacyjna zgłosiła się do komornika. A ten przystąpił do egzekucji, zajmując pensję Paszkiewicza w NFZ. Na nic jednak się to zdało. Po pismach od komornika były szef Funduszu zaczął odbierać wynagrodzenie... w kasie. Firmie windykacyjnej pozostało szukać sprawiedliwości w sądzie. We wtorek w Warszawie nakazał Paszkiewiczowi ujawnienie majątku. - Zeznał, że nie ma praktycznie niczego poza długami. Jego jedyne oszczędności to 170 złotych na rachunku bankowym i kilka tysięcy złotych w gotówce. Nie ma żadnych kosztowności, papierów wartościowych, samochodów, mieszkań, domów i gruntów. Mieszka w wynajętym mieszkaniu i płaci 2 tys. zł alimentów na syna. Według jego zeznań, mimo tak dużej kariery, jaką robił, będąc prezesem NFZ, jest obecnie bezrobotny i bez środków do życia - mówi pełnomocnik firmy windykacyjnej mec. Rafał Fice. Były prezes NFZ przyszedł na wczorajszą rozprawę w dżinsach i starej, zniszczonej skórzanej kurtce. W niczym nie przypominał urzędnika, który przez ostatnich kilka lat rządził i dzielił w NFZ.

Czy to możliwe, że sytuacja Paszkiewicza jest tak tragiczna? - Zeznania przed sądem były prezes Funduszu składał pod rygorem odpowiedzialności karnej. Jeżeli zeznałby nieprawdę, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech - informuje mec. Fice.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają