- To jest przedmiotem zainteresowania czy rzeczywiście mieliśmy do czynienia z próbą powoływania się na wpływy u mnie, ponieważ ja żadnych wpływów nie mam. (...) Ja się pracą dla żadnego pana nie zajmuję - podkreślił wczoraj Protasiewicz.
Patrz też: Prokuratura sprawdzi co ksiądz robił gimnazjalistce
Nieczyste zagrania przed wyborami dolnośląskiego lidera PO ujrzały światło dzienne pod koniec października. "Newsweek" ujawnił wtedy nagranie, z którego wynika, że poseł Norbert Wojnarowski (37 l.), stronnik europosła Jacka Protasiewicza, miał obiecywać jednemu z delegatów na zjazd dolnośląskiej PO Edwardowi Klimce załatwienie stanowiska w KGHM. W zamian chciał oddania głosu na Protasiewicza. Później na jaw wyszły kolejne nagrania o podobnej treści.