W całej Polsce aż huczy po skandalicznej publikacji tygodnika "Wprost", którzy przeprowadzili swoje śledztwo i już pogrzebali redaktora naczelnego "Faktów". Mimo, że w prowadzonym śledztwie w sprawie opisanych na łamach gazety narkotyków w jednym z mokotowskich mieszkań, nie pada nazwisko szefa "Faktów", to dziennikarze tygodnika wiedzą swoje - Kamil Durczok jest winny!
W obronie kolegi po fachu stanął dziennikarz "Polityki", Jacek Żakowski, który uważa, że całą sprawą powinno zainteresować się państwo. Zastanawia się dlaczego w tej sprawie milczy m.in. Państwowa Inspekcja Pracy i Rzecznik Praw Obywatelskich. Żakowski broni Kamila Durczoka i w ostrych słowach pisze, że "Wprost" nie zajmuje się molestowaniem czy mobbingiem, ale mordowaniem Durczoka. W tekście nic istotnego o molestowaniu nie było, za to było skandaliczne grzebanie w kompletnie prywatnych rzeczach i sprawach gwiazdy TVN". Dziennikarz "Polityki" twierdzi, że takimi działaniami są naruszane elementarne standardy dziennikarskie, a także prawa prześladowania dziennikarza.
Jacek Żakowski porusza również wątek, który mogli celowo wykorzystać dziennikarze "Wprost". Chodzi o dobiegającą do końca sprzedaż TVN. Oskarżenia wobec twarzy stacji mogą mieć duży wpływ na cenę oraz zainteresowanie potencjalnych kupców. Wiadomo, że w grze są Amerykanie, którzy walczą z Niemcami o przejęcie stacji i "słowo" molestowanie brzmi bardzo przerażająco. Zdaniem Żakowskiego ktoś mógł zarobić bardzo duże miliony na opublikowaniu tych rewelacji i jeśli jest z tym jakiś związek, nie powinno to być bezkarne.
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail