Jacksonowi spłonęła głowa

2009-07-17 4:00

Ten film wstrząsnął całą Ameryką. Światło dzienne ujrzało właśnie niepublikowane dotąd nagranie przedstawiające koszmarny wypadek Michaela Jacksona (†50 l.) sprzed 25 lat. Podczas kręcenia filmu reklamowego dla firmy Pepsi gwiazdor nagle zaczął się palić. To ten wypadek trwale zmienił Michaela z radosnego człowieka w dziwaka uzależnionego od leków i operacji plastycznych.

Wstrząsający film ujawnił tygodnik "US Weekly". Jest niewyemitowanym nigdy dotąd zapisem wypadku z 27 stycznia 1984 r. Widać na nim, jak piosenkarz lekkim krokiem wchodzi na scenę. Skandujący imię króla popu tłum widzów czekał, aż Jackson zacznie śpiewać swoją popisową piosenkę "Billie Jean". Michael pewnie stanął na scenie i już chciał wydobyć z siebie głos, gdy nagle potężna eksplozja wstrząsnęła halą w Los Angeles. Na estradzie pojawiły się iskry i kłęby duszącego dymu. Okazało się, że jedna z lamp oświetlających scenę oderwała się od sufitu. Fani Michaela z przerażeniem spojrzeli na swojego idola, którego głowa stanęła w płomieniach. Nim Jackson poczuł przeszywający ból, zdążył wykonać kilka obrotów. Ochroniarze czym prędzej podbiegli do króla popu i ugasili ogień, który zdążył już doszczętnie strawić mu włosy na czubku głowy. Po wypadku Michael już nigdy nie wrócił do dawnej formy. Spadająca na ziemię lampa uszkodziła artyście kręgi szyjne. By walczyć z bólem po poparzeniach i dojść do siebie po operacji kręgosłupa, zaczął łykać silne leki przeciwbólowe, od których szybko się uzależnił. To właśnie one najpewniej doprowadziły króla popu do śmierci.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają