Przeddzień Dnia Matki, 25 maja, był pierwszym dniem, kiedy Jadwiga Kaczyńska mogła się dowiedzieć o śmierci Lecha. Zanim usłyszała tę hiobową wieść, jej stan musiał być na tyle dobry, żeby mogła przyjąć środki uspokajające.
Jak podaje Fakt, mama braci Kaczyńskich dzielnie przyjęła wieść, choć bardzo ją przeżyła. Kiedy się już otrząsnęła, dopytywała syna: - Kto jeszcze, kto jeszcze? Chciała wiedzieć, co się stało z Marią Kaczyńską, jakie były szczegóły katastrofy. Najwyraźniej nie mogła pojąć ogromu tragedii.
Prezes PiS bardzo się obawiał o zdrowie matki. Poinformował ją o katastrofie, a następnie spędził noc czuwając u jej boku. Kiedy następnego dnia rano wychodził ze szpitala, po raz pierwszy na jego twarzy nie było widać tego koszmarnego jarzma.
Jak donosi "Polska The Times", śp. Lech Kaczyński nie odwiedzał matki, bo wracał z podróży do Ameryki Łacińskiej. Prezydent wyruszył za ocean zaraz po powrocie z Rosji. Przylot do Polski opóźniał się z powodu chmury pyłu wulkanicznego, która sparaliżowała ruch w przestrzeni powietrznej nad Europą. Lech Kaczyński musiał więc płynąć statkiem przez ocean.