Matka tragicznie zmarłego w katastrofie smoleńskiej Lecha Kaczyńskiego, Jadwiga Kaczyńska, opowiada o swoich uczuciach związanych z wydarzeniem.
Długo unikała wystąpień publicznych w obawie przed tym, że nie powstrzyma łez. Podobno wciąż nie może uwierzyć, że katastrofa rzeczywiście miała miejsce. Jak zdradza w wywiadzie dla Vivy nie chce, by ludzie myśleli, że było minęło. Bo dla niej to nigdy nie minie.
Jadwiga Kaczyńska wspomina dzień, w którym dowiedziała się o śmierci Lecha Kaczyńskiego. Odzyskała przytomność w szpitalu, przyszedł Jarosław Kaczyński i powiedział jej o tragicznym wydarzeniu. Kaczyńska zaczęła płakać, ale nie chciała uwierzyć. Zdradza, że doskonale pamięta pogodę - padał deszcz, a ona miała przeczucie, że coś się wydarzyło. Coś bardzo złego.
Matka zmarłego prezydenta wyznała, że zawsze bała się Rosji i bardzo nie chciała, aby jej syn tam leciał. Stwierdza, że gdyby tylko była przytomna z pewnością uprosiłaby syna, aby nie leciał. Niestety - wtedy była w ciężkim stanie w szpitalu.
Kaczyńska wyznała, że jej zdaniem drugi jej syn - Jarosław Kaczyński nigdy nie doszedł do siebie po śmierci brata bliźniaka. Niby jej wesoły, ale nie jest to normalna radość pełną piersią. - Zapadł się w sobie, zamknął się - stwierdziła kobieta.