Dziś ma odbyć się sekcja zwłok zmarłej z niewyjaśnionych przyczyn małej Madzi z Sosnowca. Sekcja ma wykazać jakie były przyczyny zgonu Magdy. Sprawa ta budzi wiele wątpliwości. Lekarze twierdzą, że upadek z takiej wysokości nie mógł być raczej przyczyną zgonu.
Sprawa śmierci Madzi nadal jest bardzo niejasna. Matka dziewczynki Katarzyna W. zeznała, że dziecko jej wypadło uderzając w próg. Lekarze jednak twierdzą, że taki upadek do śmierci nie doprowadza. W czasie rozmowy z faktem Kazimierz Antonowicz - ordynator oddziału dziecięcego w Międzyrzeczu - powiedział, że to mało prawdopodobne aby Madzia zmarła wskutek upadku. Powiedział także, że u kilkumiesięcznego dziecka kości czaszki nie są jeszcze zarośnięte, więc tym trudniej u takiego dziecka o złamanie czaszki, której kości mogłyby uszkodzić mózg.
– Dodatkowo małe dzieci mają więcej płynu mózgowo-rdzeniowego, który bardziej niż u starszych chroni mózg – dodał ordynator Antonowicz.
Katarzyna W. matka dziewczynki twierdzi, że ta wypadła jej z rąk uderzając o próg. Zauważyła, że Madzia ma sine usta i stwierdziła, że mała nie żyje. Zdanie pediatrów w tej sprawie jest jednak zupełnie inne. Ich zdaniem upadek ten nie powinien doprowadzić do zgonu, ponadto gdyby matka wezwała pomoc niewykluczone, że udałoby się odratować dziewczynkę.
W swojej rozmowie z faktem doktor Kazimierz Antonowicz opowiedział także o podobnym przypadku, którym zajmował się w swojej karierze. Doszło wtedy do podobnego wypadku. Dziecko wypadło rodzicom z nosidełka po czym uderzyło główką o schody. Rodzice natychmiast zareagowali i zawieźli malca do szpitala. Doszło do pęknięcia czaszki, ale co najważniejsze dziecko przeżyło. Po kilkunastu dniach pobytu w szpitalu wróciło do domu.