Jak gonić królika

2010-01-20 1:30

Ludzie, ludzie, ale jaja - szwagier śmiał się pełną gębą. - Bo czy ktoś chciałby przejść do historii z komentarzem: zmiotła go afera "Pędzącego Królika". A nie żadna hazardowa. Dotychczas wydawało się, że ta hazardowa nie zagraża premierowi Tuskowi. I żadna polityczna śmierć mu nie zajrzy w oczy, póki w nie spojrzał "Pędzący Królik" - dodał z miną mędrca mąż mojej siostry.

Tak! Bo wczoraj zeznający przed komisją sejmową był szef CBA Mariusz Kamiński wyciągnął królika z kapelusza. I tym złowionym, i pędzącym - jak się okazało - zwierzakiem zagnał premiera i dzieci jego do rogu. I dowiódł niemal, że przeciek o zainteresowaniu CBA biznesmenami i politykami uwikłanymi w aferę hazardową w Kancelarii Premiera się zaczyna, przez gabinet ministra sportu Drzewieckiego biegnie, aż do "Pędzącego Królika", gdzie córka Rycha (Sobiesiaka) wieść mogła otrzymać. Przy Rosole, to znaczy w obecności asystenta ministra. Oczywiście szwagier przesadza z tym zagrożeniem wynikającym z tego dla Donalda Tuska. Bo tak wytrawny gracz (piłkarz) wie przecież, że - jak śpiewali Skaldowie - "nie o to chodzi, by złowić króliczka, ale by gonić go...".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki