- Walentynki nie są w Polsce świętem w sensie liturgicznym - podkreśla ks. Śliwiński. - Nie są efektem rozprzestrzeniania się kultu św. Walentego, lecz świeckiego, wręcz komercyjnego zwyczaju - zaznacza duchowny i przypomina, że Środa Popielcowa to niezwykle ważny dzień dla katolików. - Ten jeden dzień to akurat nie czas na zabawę. Trzeba posypać głowę popiołem i rozpocząć Wielki Post, nawrócenie, czyli zmianę swego życia, zbliżenia się do Boga - tłumaczy ks. Śliwiński i przypomina, że karnawał kończy się dzień wcześniej. Dlatego jeśli ktoś ma ochotę na romantyczną obfitą kolację we dwoję, to raczej powinien ją przełożyć na inny dzień, bo w Środę Popielcową nie tylko panuje refleksyjna i mocno religijna atmosfera, lecz także obowiązuje post ścisły (trzy posiłki w ciągu dnia, w tym jeden do syta).
Ksiądz Śliwiński w rozmowie ze Se.pl zwraca jeszcze uwagę na to, że w polskim Kościele 14 lutego to dzień patronów Europy - świętych Cyryla i Metodego. A co ze św. Walentym? - To był diakon rzymski, zupełnie niezwiązany z polskimi ziemiami. Jego wspomnienie nie weszło do kalendarza liturgicznego. Być może gdzieś lokalnie, na przykład w Chełmnie, jego kult jest czczony, ale w naszym Kościele 14 lutego to święto patronów Europy - św. Cyryla i św. Metodego - podkreśla duchowny i dodaje, że w tym roku wyjątkowo to święto nie będzie obchodzone. - Środa Popielcowa jest nadrzędna, zastępuje inne święta, które mogą wypadać tego dnia - wyjaśnia.
Fanów Walentynek kapłan uspokaja i mówi, że "to wszystko dotyczy porządku liturgicznego i nie oznacza, że Kościół odżegnuje się zupełnie od dnia zakochanych, zauroczenia i miłości". - Tydzień przed Środą Popielcową rozpoczyna się, organizowany przez Centrum Myśli Jana Pawła II, Tydzień Małżeństwa. Data jest nieprzypadkowa, nawiązuje do dnia św. Walentego, a Tydzień Małżeństwa jest dla tych, którzy nie chcą utracić ani trochę z tej miłości, która właśnie "motyli" im w brzuchu - wyjaśnia ks. Śliwiński.