Każdy zakaz natychmiast napotyka stanowczy opór. Tak jest też z zakazem palenia w małych restauracjach, które nie mają osobnej sami dla palących. Co bardziej sprytni właściciele mają jednak sposób, żeby przepisy sprytnie ominąć.
Już nie restauracja...
Podstawowa luka prawna dotyczy nazewnictwa. Skoro nie można palić w restauracjach, lokal trzeba przemianować na klub. W przypadku klubu wszystko zależy już od regulaminu, który członkowie muszą zaakceptować.
Przeczytaj koniecznie: Straż miejska będzie dawać mandaty za palenie
Teoretycznie zatem jeśli każdy kto wejdzie do lokalu-klubu wyraźnie oznaczonego, jako miejsce dla palących i zaakceptuje regulamin palić można...
„Wiem, że chce palić”
Pozostaje jeszcze kwestia świadomego zaakceptowania regulaminu przez klientów. To można zrobić np. przez wydawanie imiennych kart członkowskich. Za darmo, czy też za opłatą – ważne, żeby „dokument” trafił do palacza dopiero po przeczytaniu warunków uczestnictwa w klubie...