Dziś Polacy muszą często harować za grosze i nie wystarcza im na przeżycie do pierwszego. Pracując na umowach śmieciowych dostają 2,50 czy najwyżej 4 zł za godzinę pracy. Rząd pod naciskiem OPZZ chce to zmienić. Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz (32 l.) pracuje nad projektem gwarantującym stawkę minimalną za godzinę w wysokości 10 zł, a nie 11 zł, jak chcą związki zawodowe.
Co innego w Niemczech! Tam rządząca koalicja chadeków i socjaldemokratów na czele z Angelą Merkel (59 l.) postanowiła naprawdę zatroszczyć się o swoich obywateli i wprowadzić już od 2015 r. minimalną płacę godzinową na poziomie 8,50 euro, czyli prawie 40 zł! Ale to nie wszystko! Również wiek emerytalny dla Niemców z 45-letnim okresem składkowym będzie obniżony z 67. do 63. roku życia.
ZOBACZ TEŻ: Tymczasowy rzecznik PiS - Platforma demontuje Polskę
- Podczas gdy kolejne kraje podwyższają płacę minimalną, w Polsce płace od pięciu lat w budżetówce są zamrożone. Czas z tym skończyć i równać do płac niemieckich! - apeluje ekspert OPZZ Piotr Szumlewicz. Wtóruje mu ekonomista prof. Ryszard Bugaj (69 l.). - Jeśli premier Tusk ma rozum, to musi się zgodzić na wprowadzenie minimalnej płacy godzinowej w wysokości 11 zł. W przeciwnym razie może przegrać najbliższe wybory - komentuje.