Skąd rząd zamierza wziąć brakujące miliony? Według tajnych ustaleń wewnątrz rządzącej koalicji, do których dotarł "Dziennik", część pieniędzy znajdzie się w budżetach poszczególnych resortów. Pozostałe spłyną, gdy spółki skarbu państwa wypłacą dywidendy.
Ile w ten sposób uda się "odzyskać"? Jeśli chodzi o kolejne cięcia w ministerstwach, to oszczędności będą raczej symboliczne, szczególnie, że już raz Donald Tusk nakazał szefom resortów, by "wypracowali" 17 miliardów. Teraz kwota ta może nie przekroczyć kilkunastu milionów.
Problem będzie również ze spółkami należącymi do Skarbu Państwa. Tu walka idzie o nawet ponad 2 miliardy złotych, jednak firmy dywidendy wypłacić nie chcą - zasłaniają się kryzysem gospodarczym i własnym bezpieczeństwem finansowym. Szczególnie problematyczne może być PKO BP, jednak jak dowiedział się "Dziennik" i tu podjęto pierwsze kroki, żeby przymusić bank do wypłaty dywidendy. PO udało się przełamać opór ludowców (którzy do tej pory konsekwentnie sprzeciwiali się wypłatom) obietnicą, że jeden z największych polskich banków wyemituje akcje, które w całości wykupi Bank Gospodarstwa Krajowego.
Pytanie tylko, czy to wystarczy? Jeśli nie, pozostają jeszcze dwa "koła ratunkowe". Po pierwsze, podniesione zostaną podatki pośrednie - chodzi głównie o akcyzę na paliwa, alkohol i wyroby tytoniowe. Drugim panaceum ma być na minimalne zwiększenie deficytu budżetowego, choć Donald Tusk zastrzega, że ma to być ostateczność.