Jeszcze trzy tygodnie temu Radosław Sikorski kategorycznie dementował wszystkie plotki odnośnie jego kariery w NATO. Publicznie, w świetle kamer, mówił, że nigdzie się nie wybiera, a jego miejsce jest w Polsce - w szeregach rządu Donalda Tuska.
Jak tu jednak wierzyć w takie zapewnienia, skoro MSZ wydał podobno ambasadorom instrukcję o "zbadaniu intencji" co do wyboru sekretarza NATO.
W specjalnym liście szef MSZ prosi między innymi o zbadanie, czy poszczególne kraje NATO zamierzają wystawić własnych kandydatów i jaki jest ich stosunek do jego kandydatury. To natomiast jasny sygnał, że Sikorski szykuje się do walki o stołek sekretarza generalnego.
Oficjalnie MSZ oczywiście milczy na ten temat. Można się jednak spodziewać, że wiążące decyzje zapadną w ciągu najbliższych tygodni.
Wielkie znaczenie będzie miał właśnie nieoficjalny "wywiad" w sprawie poparcia dla naszego ministra. Sam Sikorski prawdopodobnie zdecyduje się zmienić zdanie dopiero wtedy, gdy będzie miał realne szanse na zwycięstwo. Wtedy będzie mógł wyjść z całej sytuacji z twarzą, cytując na przykład jednego z byłych prezydentów: Nie chcę, ale muszę...