Oto 21-letnia dziewczyna zgłasza się z matką na policję, żeby oskarżyć własnego ojca o potworną, trwającą 6 lat zbrodnię. Ojciec więził ją i gwałcił. Owocem kazirodztwa była dwójka dzieci, których dziewczyna musiała się zrzec jeszcze w szpitalu. Zwyrodnialec próbował uciec za granicę, ale został złapany. To wszystko działo się tu, w Polsce. Nie w piwnicy Józefa Fritzla, tylko koło nas: godzinę jazdy samochodem od Warszawy.
Jak mogło do tego dojść? Dlaczego nikt nie reagował? Dlaczego dziewczyna nie protestowała? Gdzie była jej matka? Na te pytania zapewne istnieją odpowiedzi, chociaż nie znajdziemy jej, pytając zwyrodniałego ojca: jak mogłeś to zrobić? Mój przyjaciel, słysząc historię przerażającą jak ta opisywana przez nas dzisiaj, mówi: - Widzisz, to jest właśnie realny dowód na istnienie piekła. Tu, obok nas...