- Od lat walczymy z władzami spółdzielni. Nie możemy doprosić się wglądu do dokumentów, a prezesi zarabiają astronomiczne pieniądze! Nawet ponad 20 tysięcy złotych miesięcznie - pokazuje nam dokumenty Andrzej Stawarz, mieszkaniec spółdzielni Wrocław-Południe.
Nowa ustawa, nad którą obecnie pracują parlamentarzyści w Sejmie, pozwoli ludziom rezygnować z członkostwa w spółdzielniach, które nie mają skrupułów, marnując pieniądze lokatorów.
Lokator wychodzi ze spółdzielni
Wystarczy, że posiadasz akt własności mieszkania i w księdze wieczystej jesteś zapisany jako właściciel. - Każda z takich osób sama podejmuje decyzję, czy chce być w spółdzielni - tłumaczy nam posłanka PO Lidia Staroń (51 l.), współautorka wymienionej ustawy.
Ze spółdzielni może więc zrezygnować nawet jeden mieszkaniec danego bloku. Wystarczy napisać pismo do zarządu z informacją o rezygnacji z członkostwa w spółdzielni. Jednak do tej pory było tak, że takim osobom administrator od razu znacznie podwyższał czynsze. Były one zdecydowanie wyższe od tych, które płacili członkowie tej spółdzielni.
- Po wejściu w życie nowej ustawy spółdzielnia nie będzie mogła wymagać od ludzi wyższych opłat. Będzie to regulowało prawo - dodaje posłanka. Lokator, który zrzeknie się członkostwa, nadal będzie płacił spółdzielni np. za wywóz śmieci czy remonty. Ale zostanie zwolniony z opłat administracyjnych - np. takich, z których opłacany jest zarząd spółdzielni.
Przeczytaj koniecznie: Prezesi spółdzielni mieszkaniowych ZARABIAJĄ WIĘCEJ niż Donald Tusk
Cały budynek wychodzi ze spółdzielni
Jeżeli więcej niż połowa lokatorów w danym budynku posiada akty własności mieszkań i jest wpisana do ksiąg wieczystych, to sama może podjąć decyzję o wyjściu ze spółdzielni.
- Wystarczy, że napiszą pismo do zarządu spółdzielni z informacją o rezygnacji z administratora. Wypowiadają świadczenie tych usług. Spółdzielnia nie może im tego zablokować - dodaje nasza rozmówczyni. Po rezygnacji z usług spółdzielni wspólnota podejmuje decyzję, czy chce zlecić administrowanie innej firmie, czy np. wyznaczyć osoby, które zajmą się sprawami związanymi z utrzymaniem budynku.
Prokurator powinien prześwietlić prezesów
- To oburzające! Krajowa Rada Spółdzielcza nie ma prawa domagać się od spółdzielni dodatkowych pieniędzy! Prokuratura musi zbadać tę sprawę. Złożę odpowiednie zawiadomienie - mówi "Super Expressowi" Lidia Staroń (51 l.), posłanka Platformy Obywatelskiej.
Jej decyzja to efekt ujawnionego przez nas pisma, w którym prezes KRS apeluje do administratorów w całym kraju o pieniądze na blokowanie korzystnej dla ludzi ustawy spółdzielczej.
Ujawniliśmy list, który do spółdzielni w całym kraju wysłał Alfred Domagalski. Prezes Krajowej Rady Spółdzielczej apelował, by zarządcy wpłacali po minimum 1000 złotych. Pieniądze pochodzące z kieszeni lokatorów mają iść na akcje blokowania ustawy, nad którą pracują obecnie posłowie.
- Przepisy te są korzystne dla ludzi. Prezesi boją się, że stracą pracę - mówi nam Lidia Staroń. Posłanka chce, aby prokuratura sprawdziła, czy KRS nie złamała prawa, występując o te pieniądze, oraz czy prezesi mogli wpłacać składkę bez konsultacji z ludźmi.
- Przecież spółdzielnie płacą składki do KRS. Poza tym decyzje o dodatkowej wpłacie powinno podejmować walne zebranie. Trzeba sprawdzić, czy po prostu nie jest to wyłudzenie pieniędzy od ludzi - stwierdza parlamentarzystka.
- A niech prokuratura sprawdza - odgryza się Alfred Domagalski, prezes KRS. - Mamy prawo tworzyć własne fundusze. Sporo spółdzielni już wpłaciło. Niektóre nawet po dwa tysiące. W tej ustawie są przepisy niekorzystne dla lokatorów - próbuje przekonywać prezes. Ale w rozmowie telefonicznej nie potrafił wymienić tych punktów ustawy, które jego zdaniem szkodzą lokatorom.