Wojciech Fibak nie jest do końca tak czysty, jak próbuje się teraz pokazać - tak przynajmniej wynika z wywiadu, jaki został zamieszczony na kominek.in. Słynny bloger zamieścił wywiad z niedoszłą ofiarą Wojciecha Fibaka - dziewczyna miała styczność z tenisistą i jego propozycjami już 7 lat temu!
Kobieta nie zgodziła się na ujawnienie imienia i nazwiska, ale zadeklarowała, że może powtórzyć w sądzie swoje słowa...
Jak Wojciech Fibak poznawał dziewczyny?
Wojciech Fibak zagadał do kobiety, gdy ta pracowała w barze. Zaproponował pomoc z znalezieniu pracy w Anglii, umówił się na obiad. Na spotkanie nie przyszedł jednak sam.
- Ja tam usiadłam i nie wiedziałam, co mam robić, bo oni w ogóle nie zwracali na mnie uwagi. Rozmawiali o interesach. Wojtek nie wiedział, co ma robić z domem w Konstancinie, bo od lat go remontował, nie chciał tam przebywać, to mu jeden z nich doradził, aby przez jakiś czas tam pomieszkiwał i dopiero później sprzedał z zyskiem jako „dom Fibaka”. Nie znam dalszej części tego wątku. Po jakimś czasie, kiedy już czułam się jak totalna idiotka wśród starszych panów, Wojtek stwierdził, że teraz zawiezie nas na kawę. Pod pretekstem rozmowy o pracy w Anglii. Kiedy dojechaliśmy na miejsce okazało się, że jesteśmy pod hotelem - opisuje w rozmowie z Kominkiem.
Dziewczyna była oszołomiona, ale zgodziła się pójść do hotelu. Cały czas wszystko odbywało się pod pretekstem rozmowy o pracę w Anglii. Kobieta opisuje, że miała zaufanie do Fibaka - w końcu był znanym tenisistą.
W hotelu Anglik zaproponował masaż, następnie kazał jej się rozebrać. Przerażona uciekła.
- Nie, na pewno nie proponował mi pieniędzy wprost. Tak jak powiedziałam, zaproponował, że opłaci mi studia, mieszkanie i rachunki. Zresztą bardzo szybko zaczął się do mnie dobierać i zaproponował mi masaż - wspomina.
Tenisista nie był zachwycony zachowaniem Polki:
- No wkurzył się. Ale na mnie. Kilka miesięcy później nasz wspólny znajomy przekazał mi, że ponoć jestem „popierdolona”. To dokładny cytat słów Fibaka.
Kobieta do dziś jest rozczarowana, ale świetnie wie, że jest wiele dziewczyn, które świadomie idą do hotelowego pokoju i bynajmniej nie uciekają.
- Ja byłam wtedy 19-letnią dziewczyną z prowincji, która stawia pierwsze kroki w Warszawie. Bristol to ja mogłam tylko na fotkach oglądać, a tu proszę – idę z biznesmenem na kawę. Tak, byłam głupia, naiwna, łatwowierna. Ostatni raz w życiu. W jednym momencie moje zaufanie do ludzi legło w gruzach, bo jeśli ktoś taki znany jak Fibak potrafi zrobić takie świństwo, to komu mam wierzyć? - podsumowuje.