Bohaterką reportażu jest konsultantka, która od kilku miesięcy pracuje na infolinii Narodowego Programu Szczepień. W ciągu jednego dnia zdarza się, że odbiera co najmniej kilka lub kilkanaście bardzo nieprzyjemnych telefonów. Problemy pojawiają się zazwyczaj, gdy brakuje terminów lub lokalizacji.
- Ludzie krzyczą, notorycznie mi się odgrażają. Krzyczą, że jestem głupia, niekompetentna - mówi w rozmowie z reporterem "Uwagi" konsultantka linii 989.
Zdarzają się również "trudne" pytania. Jak mówi kobieta, niektórzy pytają, co znajduje się w szczepionkach, a niektórzy potrafią nawet zapytać czy w szczepionkach są chipy.
Czytaj też: Szczecinianie NIESPODZIEWANIE otrzymują SMS-y ze zmianą terminów szczepień. Co się dzieje?
Mimo wszystko, z każdym pacjentem trzeba porozmawiać, należy być kulturalnym, opanowanym i cierpliwie znosić wszelkie nieprzyjemne sytuacje. Nawet, gdy osoba dzwoniąca jest niekulturalna, a wręcz agresywna, trzeba zacisnąć zęby i wytrzymać do końca.
- Wskazane jest to, żeby pacjent sam się pierwszy rozłączył - mówi konsultantka. - Nie wolno nam się rozłączać pierwszym.
I chociaż praca na infolinii nie jest lekka, przede wszystkim na "trudnych" rozmówców, bohaterka reportażu stara się postawić w ich sytuacji.
- Ja rozumiem ich też - mówi. - Oni są sfrustrowani, zmęczeni i przede wszystkim bardzo zdezorientowani.
Rozwiąż QUIZ: "Królowe życia" biją rekordy popularności! Co wiesz o bohaterach hitu telewizji?
Kobieta ma jednak żal do przedstawicieli rządu, którzy podczas swoich wystąpień, często mijają się z prawdą, przedstawiając całą sytuację w samych superlatywach.
- Najgorsze jest to jak w telewizji występuje minister zdrowia i mówi: "Tak, proszę się zapisywać. Dla wszystkich starczy miejsca" - mówi konsultantka. Okazuje się jednak, że rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej i tak naprawdę nie jest tak idealnie jak mówi minister lub premier. - Słyszę wtedy: "Ale pani jest źle poinformowana. Morawiecki mówi, że są miejsca, proszę nie kłamać!" - dodaje.
Dla bohaterki reportażu jednymi z najtrudniejszych były rozmowy z seniorami.
- Starsi ludzie dzwonili, żeby po prostu porozmawiać. Odczuwałam, że bardzo się boją - mówi.
Gdy w styczniu zabrakło szczepionek dla seniorów, obiecano im, że ktoś do nich oddzwoni. Nastąpiło to dopiero po czterech miesiącach. Niestety niektórzy nie doczekali.
- Usłyszałam w słuchawce "Ale mama już nie żyje". To było naprawdę smutne - mówi konsultantka.
Jak można było dostać pracę na infolinii 989. Jak przyznaje rozmówczyni reportera "Uwagi", nie było to trudne zadanie. Była to rozmowa kwalifikacyjna, podczas której - jej zdaniem - było brane pod uwagę przede wszystkim kryterium ceny.
- Przede wszystkim mieliśmy być tani - mówi. - Myślę, że to było główne kryterium.
Rzeczywiście, zarobki nie są zbyt wysokie. Jak przyznaje bohaterka reportażu, konsultanci otrzymują najniższą dopuszczalną stawkę, czyli około 14 złotych za godzinę pracy.
Pomimo, iż pracownicy infolinii przed podjęciem pracy są szkoleni pod względem merytorycznym, dużym utrudnieniem dla nich są ciągłe zmiany, które często następują z dnia na dzień.
- Problemem są też zmiany procedur i przepisów - mówi rozmówczyni "Uwagi". - Czasem po powrocie do pracy po dwóch dniach wolnego, wszystko wygląda zupełnie inaczej.
Cały reportaż będzie można obejrzeć na stronie uwaga.tvn.pl.