Zaczyna się niewinnie, niegroźnie. To mogą być jakieś biwaki, rozkładanie namiotu w pokoju, podróże w pudłach, tor wyścigowy zbity desek, jednak niektórzy są w stanie poświęcić cały dzień, dla jednej, krótkiej chwili radości dziecka. To błąd. Nie należy oczekiwać, że dziecko doceni nasze starania, nie należy oczekiwać od dziecka niczego, a na pewno wdzięczoności. Nawet, jeżeli na poczatku będzie zadowolone, to ta radość potrwa krótko. Za chwilę dziecko znów będzie malować ściany olejem, albo rozbijać młotkiem płytki w łazience.
W internecie jest wiele filmów, na których dumni ojcowie prezentują skomplikowane tory przeszkód, które budowali prawdopodobnie przez tydzień. Pytanie po co? Taki tor zapewni dziecku nie mniej i nie więcej rozrywki co zwykły stół. Pewien Chińczyk poprosił dziecko, aby przechodziło pod stołem w tę i spowrotem 30 razy. Dziecko zażyło ruchu, było bardzo zadowolone, a ojciec się nie przepracował. Najlepsze są proste pomysły, wymagające małego nakładu pracy, jakiś suchy badyl do rzucania w ogródku, albo sflaczała piłka. Dziecko może nie zauważy, a robi tgo wielką różnicę, bo suchym patykiem trudniej wybić zęby, a sflaczałą piłką okno.