Jak zginęła Ewa Tylman? W środę przeprowadzono eksperyment, który rozpoczął się w okolicach ulicy Wrocławskiej, gdzie Ewa Tylman ze znajomymi bawiła się w poznańskim klubie Mixtura. Razem z kolegą Ewy Tylman Adamem Z. policja i prokurator przeszli razem całą trasę. W okolicach mostu św. Rocha Adam Z. opowiedział, jak doszło do wypadku. Jak podaje Tvn24.pl, dziewczyna miała poślizgnąć się i wpaść do rzeki. Adam Z. twierdzi, że widział jak 26-latka tonie. Ewa miała wyciągać ręce po pomoc. Wedug relacji Z., mężczyzna się przestraszył i uciekł. Nie powiadomił o tym nikogo.
Rekonstrukcja zdarzeń
1. Ewa spotkała się ze znajomymi z pracy w klubie bilardowym w galerii MM przy ulicy Święty Marcin 24.
2. Ewa przeniosła się ze znajomymi do klubu muzycznego Mixtura przy ul. Wrocławskiej.
3. Ewa wyszła około godziny 3 z klubu w stronę Kupca Poznańskiego.
4. Następnie skręcili w stronę placu Bernardyńskiego i potem poszli torowiskiem do ulicy Mostowej do rozwidlenia dróg.
5. Miejski monitoring zarejestrował dziewczynę i jej znajomego o godz. 3.18 na ulicy Mostowej, przy rozwidleniu dróg. Jedna prowadzi na most świętego Rocha, druga to ulica Kazimierza Wielkiego. Jej znajomn twierdzi, że Ewa chciała pójść na przystanek autobusowy i pojechać nocnym autobusem do domu. Na nagraniach z kamer w poznańskich autobusach jej nie ma.
6. - Ewa Tylman poślizgnęła się i wpadła do rzeki, kolega chciał jej pomóc, ale mu się nie udało. Wystraszył się, że może być powiązany ze śmiercią Ewy, dlatego powiedział, że niczego nie pamięta - taką wersję śmierci Ewy Tylman przedstawił detektyw Krzysztof Rutkowski. Wersja Rutkowskiego wyjaśniałaby, dlaczego na rękach mężczyzny znajdowały się zadrapania, o których pisaliśmy wcześniej na Se.pl.