Po aferze z Tomaszem Misiakiem, Platforma postanowiła sporządzić i ujawnić listę swoich posłów oraz senatorów, którzy mają akcje i udziały w różnych spółkach. Janusz Palikot, jeden z najbogatszych polityków, uprzedził władze partii i na swoim blogu dokonał publicznej spowiedzi z tego, co i gdzie posiada.
"Ponieważ media informują, na bazie moich oświadczeń majątkowych, że mam największą ilość udziałów i akcji ze wszystkich posłów - wyjaśniam jak się w istocie sprawy mają" - zaczyna swoją "samolustrację majątkową" Palikot. A jak się sprawy mają? Okazuje się, że poseł nie posiada żadnych udziałów w spółkach, wszystko sprzedał. A biznesy, które prowadzi, nie tylko nie przynoszą zysku, ale trzeba do nich dokładać.
Palikot przyznaje, że sprzedał swoje udziały w Polmosie Lublin, Ambrze, Central Europe Private Investmens oraz Towarzystwie Inwestycyjnym Janusza Palikota. Nie zasiada również w organach tych spółek. Co z innymi biznesami kontrowesyjnego posła?
"Kresy i Żołądkowa to martwe spółki od kilku lat - nie prowadzą żadnej działalności. Należą do nich jedynie - dom w Lublinie i na Suwalszczyźnie, w których mieszkam z rodziną. Ozon media to spółka w upadłości. Zarządza nią syndyk. Nie prowadzi żadnej działalności " - wylicza Palikot.
Poza tym, że Palikot nic nie zyskuje, to jeszcze dokłada, i to do kultury. "Spółka „Księgarnia na Wiejskiej" – kultowa księgarnia , kiedyś Czytelnika, którą kupiłem na prośbę wielu wybitnych osobistości życia publicznego (m.in. Michnika, prof. Bartoszewskiego) aby ją uchronić przed zamknięciem - nie przynosi zysku. W zeszłym roku przyniosła stratę. Sama transakcja również nie była dochodowa, gdyż wartość nieruchomości bardzo zawyżono. Chętnie sprzedałbym ten "biznes" komuś, kto zagwarantuje dalsze trwanie w tym miejscu księgarni. Traktuję to przedsięwzięcie nie jako działalność gospodarczą, ale sponsoring kultury. Wydawnictwo Słowo/ obraz terytoria – podobnie jak księgarnia, bardziej to instytucja kultury niż biznes. Kupiłem je, ratując przed bankructwem. Przez wszystkie lata przynosiła stratę. Zysk za ostatni rok, jest wynikiem kupienia przeze mnie - od tej firmy - książek za milion złotych i wysłania ich do bibliotek w całej Polsce - otrzymałem w związku z tym setki listów z podziękowaniami" - pisze Palikot.
"Towarzysze, proszę o potwierdzenie dla moich lojalnych i pełnych poświęcenia działań. Partia to ja, ja to partia!" - wzywa na koniec poseł.
Więcej takich mecenasów...