W Bydgoszczy pojawił się brat irlandzkiego kibica oraz jego wujek. Do ostatniej chwili mieli nadzieję, że ciało, które leży w miejscowej kostnicy, to nie zwłoki Jamesa. Do prosektorium wszedł wujek chłopaka. Wyszedł na zewnątrz ze łzami w oczach. Miał już pewność, że siostrzeniec nie żyje.
James Nolan przyjechał do Polski dopingować narodową drużynę podczas EURO 2012 Irlandcy kibice na swoją bazę podczas mistrzostw Europy obrali Toruń i Bydgoszcz. Właśnie w Bydgoszczy w nocy z soboty na niedzielę zaginął James.
Po północy odłączył się od kolegów, z którymi bawił się na Starówce. Kiedy nie pojawił się w hotelu, znajomi zgłosili na policji jego zaginięcie. Natychmiast ruszyły poszukiwania, a w środę płetwonurkowie wyłowili z rzeki ciało mężczyzny. Miał przy sobie dokumenty zaginionego kibica, pieniądze, telefon komórkowy.
- Nie stwierdzono żadnych obrażeń - mówi Włodzimierz Marszałkowski z Pokuratury Bydgoszcz-Południe. Najprawdopodobniej James Nolan poślizgnął się i spadł z wysokiej skarpy do wody.
Tę hipotezę potwierdzają wstępne wyniki sekcji zwłok, która została przeprowadzona w czwartek. Okazało się, że bezpośrednią przyczyną śmierci Jamesa Nolana było utonięcie. Wykluczono przy tym udział osób trzecich.
W Bydgoszczy i w Toruniu panuje przygnębienie. Mieszkańcy obu miast wręcz pokochali kibiców z Irlandii, którzy dali się poznać z jak najlepszej strony. Wszyscy żałują, że doszło do nieszczęśliwego wypadku.