Jan Rokita - oryginał z Krakowa. Kim jest były polityk PO?

2011-06-10 4:30

Jan Maria Władysław Piotr Rokita (tak podobno brzmi pełna wersja) jest młodym, 52-letnim politycznym emerytem. Od 4 lat nie jest posłem, od 6 lat został pozbawiony przez Tuska wpływu na swoją partię. Informacje "Super Expressu" o jego poważnych kłopotach zdrowotnych wypchnęły jednak z czołówek mediów wszelkie inne newsy.

Uchodzi za krakusa z dziada pradziada. Jego rodzina jest jednak bardziej związana z Przemyślem, a matka wybrała Kraków dość przypadkowo.

Rozbita rodzina

Rokita, ceniący sobie rodzinne wartości, sam wychował się w niepełnej rodzinie. Jego ojciec Tadeusz porzucił żonę jeszcze w ciąży i miał sporadyczne kontakty z synem. Matka Adela, prawniczka, utrzymywała dorastającego syna z emerytury. I rozpieszczała.

Przeczytaj koniecznie: Jan Rokita ma RAKA TRZUSTKI? Lekarze papieża walczą o jego życie w klinice Gemelli w Rzymie

- Pamiętam sytuację z wiezienia, w którym byliśmy internowani - wspomina krakowski europoseł PO Bogusław Sonik. - Do Janka przyjechała mama i wrócił do celi z... pierzynką. To było nietypowe.

Rokitę wychowywały kobiety: matka i jej pięć sióstr. W większości starych panien o mieszczańskich zasadach. Spędzał z nimi więcej czasu niż z rówieśnikami i jak sam wspominał, bardzo to lubił. Matka z góry zakładała, że jej syn wiele w życiu osiągnie, i wbijała go w poczucie własnej wartości. Skutecznie. Polityką zainteresował się jednak sam, wysłuchując jako dziecko relacji Radia Wolna Europa.

Krakowska rozrzutność

Z matką mieszkał przez 31 lat - w zajmowanym do dziś mieszkaniu w kamienicy przy ul. Basztowej. Nie dorobił się nieruchomości, nie łapał okazji jak wielu innych w polityce. Nie odkładał, wydając pieniądze na bieżąco. Dwie trzecie poselskiej pensji wydawał na wynajem lokum w Warszawie.

Nie oznacza to jednak, że nie kontroluje stanu konta. Ma opinię człowieka, który raczej dusi pieniądze, niż je wydaje. W tej kwestii uzupełnia się z żoną. Znajomi przyznają, że Rokitowie przed pójściem do knajpy kalkulują, o ile drożej wychodzi taka wyprawa niż pozostanie i ugotowanie czegoś w domu. I zazwyczaj rezygnują.

- Szalenie ich lubię, ale spotykając się z Janem, nigdy nie liczyłem na postawienie kolacji bądź knajpy - wspomina wieloletni znajomy Jana i Nelli. - Nie powiedziałbym, że jest sknerą. Ale gest ma raczej taki krakowski.

Po odejściu z Sejmu sytuacja finansowa Rokitów była przez moment nie najlepsza. Utrzymali dawny styl życia, ale zaczęło brakować do pierwszego. Z pomocą przyszedł niespodziewanie koncern Axel Springer.

Nie była to łaska - redakcja "Dziennika" autentycznie cieszyła się z pozyskania Rokity. Cieszyła się aż za bardzo, pozwalając politykowi rozpisać się już w pierwszym, debiutanckim tekście. Podobno naczelni gazety nie mieli śmiałości zasugerować mu koniecznych cięć.

On nie ma przyjaciół

Przyjaźnie Rokity to skomplikowana sprawa. Jest kilka osób, z którymi trzyma się od początku lat 80.: Zdzisław Jurkowski, Anna Krajewska. Z polityki Jarosław Gowin czy Bogusław Sonik. Do ludzi przekonuje się przez lata. Za najbliższego przyjaciela Rokity wszyscy uważają Zbigniewa Fijaka. Współdziałał z nim w opozycji, byli nierozłączni przez kilkadziesiąt lat. Opinia samego zainteresowanego jest jednak zaskakująca.

- To prawda, Jan określa mnie swoim przyjacielem. Ja twierdzę, że on nie ma przyjaciół, nie do końca wie, co to jest - mówi Fijak. - Bardzo się lubimy, współpracujemy ze sobą i tyle.

Nie czekał na Nelli

Znajomi z NZS wspominają, że Rokita od początku przyciągał uwagę kobiet. W tamtych czasach miał odrzucić czytelne starania jednej z rozkochanych w nim działaczek opozycji. W 1985 roku poznał swoją dzisiejszą żonę Nelli. Oświadczył się już podczas jej pierwszego pobytu w Polsce.

Nelli wróciła jednak do Hamburga skończyć studia. Nie dostała ponownie wizy do PRL, kontakt z Janem się urwał. Po pewnym czasie Rokita ożenił się z dziennikarką Katarzyną Zimmerer.

Związek z córką korespondenta niemieckich mediów i Joanny Ronikier, założycielki Piwnicy Pod Baranami, był podobno rezultatem krótkiej fascynacji i doświadczeń w opozycji. Nie przetrwał i wszyscy opowiadają się o tym niechętnie. Rokita nigdy sobie tego nie życzył. Inni mówią, że "musieliby być stronniczy, gdyż nie przepadają za panią Katarzyną".

Ojciec swojej żony

Ślub z Nelli wziął w 1994 roku, kiedy po rozwodzie odnalazła go w Krakowie. Tym razem kościelny. Janowi zależało na przyjęciu przez Nelli wiary katolickiej. Jan Rokita został ojcem chrzestnym swojej własnej żony.

Małżeństwo Rokitów nie jest aż tak tradycjonalistyczne, jakby się wydawało. Jan sprząta, Nelli wyrzuca śmieci. Przyzwyczaił się do tego tak bardzo, że kiedy żona wyjeżdża, śmieci mogą stać w koszu tydzień. Gotują na zmianę, ale ostatnio to były lider PO przejmuje rolę kucharza, zafascynowany kuchnią włoską.

Normalna jest córka

Podczas wakacji Rokita rzuca się na muzea, w których potrafi siedzieć godzinami. Na plaży raczej się nudzi i czyta, dopóki Nelli nie ściągnie go z powrotem do domu. Żona nauczyła go pływać już po 2000 roku, ale korzysta z tej umiejętności niechętnie.

Niedoszły premier z Krakowa ma kobiece podejście do zakupów. Znajomi przyznają, że pójście z nim do sklepu to udręka. Godzinami przebiera, namyśla się, zanim podejmie decyzję.

Małżeństwo Rokitów potrafi być burzliwe. Bywa, że krzyczą na siebie i brutalnie wytykają błędy. Jan narzekał, że żona nie pracuje i jest gospodynią domową, która nie umie prasować koszul. Nelli nie zostawała dłużna. Wielu znajomych określało ten związek jako "nietypowy", jak przystało na dwie oryginalne postaci.

Rolę tej "normalnej" pełnił w rodzinie córka. Jan, brzydzący się układami, zadbał o jej wykształcenie (droga francuska szkoła w Warszawie, studia w Anglii i Hiszpanii), ale nie załatwiał posad. Choć inni politycy potrafili wciskać swoje pociechy kolegom w rządzie do gabinetów politycznych. Stosunki Rokity z pasierbicą są "partnerskie". Katharina mówi o ojczymie "Jaś".

Rokita i geje

Pomimo dwóch małżeństw trzykrotnie wybuchały plotki o rzekomym homoseksualizmie polityka. Za każdym razem, gdy jego pozycja zaczynała rosnąć. Ostatnio wtedy, gdy był gwiazdą Komisji Śledczej i po aferze Rywina szykował się do roli premiera.

Jako jedyni głośno mieli odwagę zapytać go o to tylko Robert Mazurek i Igor Zalewski. Rokita zdementował plotki, ale miał o to pretensje.

"Nie tyle o temat, co o poruszenie tej sprawy znienacka" - wspomina Igor Zalewski. "Znaliśmy się, lubiliśmy. I z perspektywy czasu widzę, że miał rację. Mogliśmy uprzedzić go, że będziemy chcieli o to zapytać".

Pogłoski miały zaszkodzić konserwatywnemu politykowi, twarzy prawicowej wówczas Platformy. Rokita zdecydowanie sprzeciwiał się paradom równości. Nagabywany o nie stwierdził: "dajcie mi spokój z gejami. Ja już naprawdę wolę do lesbijek".

PO była wówczas jeszcze inną partią i Rokita w przeciwieństwie do posła Węgrzyna nie tylko za żart nie wyleciał, ale stał się kandydatem na premiera. Sam Donald Tusk mówił zresztą wówczas o związkach partnerskich i demonstracjach gejów i lesbijek jako "prowokacjach i afirmacjach pewnych zachowań, niesłużących tolerancji i poszanowaniu odmienności".

Patrz też: Donald Tusk: Musimy pomóc Jankowi Rokicie!

Życie i hobby

Próby wyciśnięcia informacji o prywatnych pasjach Rokity są orką na ugorze. Ciekawą pasją, jak na człowieka, który do niedawna nie używał komórki i komputera, jest Internet. Kiedy odkrył jego zalety, potrafi siedzieć przez ekranem całą noc, do godz. 5 rano. Czasami pojawia się muzyka klasyczna. Od niedawna Włochy. Znajomi podkreślają jednak, że największą frajdę sprawia mu tak naprawdę polityka albo chwile, kiedy wszyscy dają mu święty spokój i może poczytać. Zazwyczaj o... polityce.

Chciał wrócić?

Wiosną w Krakowie gruchnęła wieść, że Jan Rokita wróci do swojego hobby i pasji życia, wykorzystując szansę, jaką dają jednomandatowe okręgi w wyborach do Senatu. Uważano, że ma szanse, nawet pomimo pamiętnej wpadki w Lufthansie. Dość szybko sami jego znajomi zaczęli jednak wyciszać te plotki. Nie wiadomo jednak, czy powodem był stan zdrowia niedoszłego "premiera z Krakowa", czy też jego niechęć do powrotu do polityki.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki