Jan Suzin nie żyje. ZMARŁ SUZIN - legenda polskiej telewizji

2012-04-23 9:49

Jan Suzin (†82 l.), legenda polskiej telewizji, zmarł wczoraj w Warszawie po ciężkiej i długiej chorobie. Jeden z pierwszych prezenterów i lektorów telewizyjnych swoją przygodę ze szklanym ekranem zaczął 57 lat temu. Ostatnie lata spędził jednak w samotności. W domu nie miał nawet telewizora...

Suzin poświęcił pracy w telewizji aż 41 lat. Wystąpił w pierwszym emitowanym programie Telewizji Polskiej.

Z wykształcenia był architektem, jednak w połowie lat 50. zaczął szukać dodatkowego zajęcia. W "Expressie Wieczornym" znalazł ogłoszenie o konkursie na prezentera telewizyjnego. Suzina przesłuchiwał sam Adam Hanuszkiewicz (†87 l.). Został przyjęty.

Przez lata był prezenterem "Dziennika Telewizyjnego". Oprócz tego był lektorem, a także wystąpił w kilku filmach. Wszędzie ujmował widzów swoim charakterystycznych głosem...

W ostatnich latach swojego życia Jan Suzin odciął się od życia medialnego. Po roku 1996, gdy przeszedł na emeryturę, wolał swój czas spędzać w mieszkaniu na warszawskiej Saskiej Kępie. To właśnie tam wiódł spokojne życie ze swoją żoną, aktorką Alicją Pawlicką (79 l.), z którą poznał się w studiu Teatru Telewizji Polskiej. Suzin miał słabość do kanarków, rozwiązywania krzyżówek i majsterkowania. Ale co ciekawe - nie miał w domu... telewizora!

- Nie ma co oglądać w tym miszmaszu. Nie wiadomo, o co chodzi, a wszędzie reklamy. Poza tym nie ma instytucji spikera. Co te panienki wygadują? Słuchać się odechciewa - wyznał Suzin w jednym z wywiadów.

Nie było wielką tajemnicą, że legendarny prezenter nigdy nie zaakceptował zmian, które zaszły w telewizji publicznej.

- Miał żal o to, co się stało. Odmawiał jakichkolwiek wywiadów, unikał ludzi. Nie przyjmował zaproszeń na imprezy. W 2002 r. cudem udało się go wyrwać na 50-lecie TVP. Jednak już na otwarcie muzeum telewizji przed dwoma laty nie przyszedł - mówi nam osoba z branży telewizyjnej.

W 2009 r. zaczęły się u niego poważne dolegliwości związane z wiekiem. W końcu trafił do szpitala. Nie udało się go uratować...

Przyjaciele i znajomi nie mogą uwierzyć, że nie usłyszą już głosu Suzina.

- Jestem zrozpaczona. Czuję się, jakbym straciła świat, zarówno towarzyski, jak i zawodowy. Jest mi bardzo przykro, bo byliśmy z Jankiem bardzo blisko. Pamiętam, jak mówił do mnie "księżniczko" - płakała legendarna prezenterka Bogumiła Wander (69 l.) w rozmowie z TVP Info. - Parę dni temu obchodził urodziny. Dzwoniłam do niego, ale nie odbierał. Zastanowiło mnie to, że nie odbiera, ale nie podejrzewałam, że jest tak ciężko chory - mówi inna sława TVP Krystyna Loska (75 l.).

Bogumiła Wander, prezenterka telewizyjna:

- Czuję się, jakbym straciła świat, zarówno towarzyski, jak i zawodowy. Jest mi bardzo przykro, bo byliśmy z Jankiem bardzo blisko. Pamiętam, jak mówił do mnie "księżniczko"...

Jerzy Fedorowicz, aktotr, reżyser:

- Był człowiekiem, który posiadł niezwykłą umiejętność mówienia w sposób prosty o rzeczach trudnych. Był bardzo komunikatywny. Świetnie czytał listy dialogowe pod filmy.

Ryszard Rembiszewski, prezenter:

- To był jeden z nielicznych mężczyzn o tak wspaniałym głosie, dykcji. On należał do tego pokolenia, dla którego liczyło się rzemiosło, doświadczenie. Teraz takich ludzi już nie ma.

Krystyna Loska, prezenterka telewizyjna:

- Jeździliśmy po Polsce z koncertami. Wykazywał się wielkim humorem i dowcipem. Po przejściu na emeryturę dzwoniłam do Janka w każde imieniny i urodziny.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki