Jan Suzin zmarł w niedzielę nad ranem w jednym z warszawskich szpitali. Chorował od kilku lat. Dzielnie jednak walczył z chorobą.
- To był rak - mówi bliski znajomy prezentera, ale nie chce ciągnąć tematu. - Rodzina nie życzyła sobie, by o tym mówić.
W ostatnich latach swojego życia Suzin wycofał się z życia towarzyskiego. Gdy w 1996 roku przeszedł na emeryturę, przyjaciele z pracy stracili z nim kontakt. Do tego stopnia, że w niedzielny poranek z telewizji dowiadywali się, że umarł.
A teraz wszyscy czekają na informację, gdzie będzie można oddać mu hołd. Nie mają jednak wątpliwości, że to w Alei Zasłużonych na Powązkach powinno spocząć ciało pana Jana.
- To przecież była wielka postać - mówi Ryszard Rembiszewski (65 l.) w rozmowie z "Super Expressem". - Ale pan Suzin długo chorował, w ostatnim czasie jego stan był bardzo ciężki i podejrzewam, że rozmawiano o jego ostatniej woli i pogrzebie.