Pewnego zimowego dnia w latach 80. ubiegłego wieku do skromnego górskiego schroniska w Alpach, położonego ponad 3 tys. m nad poziomem morza, przybył dostojny gość. Instruktor narciarski Lino Zani i jego rodzina byli onieśmieleni.
Dowiedzieli się, że Ojciec Święty chce spędzić u nich wakacje, odpocząć i medytować. Lino miał być jego osobistym przewodnikiem po Alpach. Zadanie polegało na nauce narciarstwa i znalezieniu zacisznego zakątka do medytacji. Jan Paweł II, między innymi w towarzystwie Stanisława Dziwisza, okazał się nie tylko rewelacyjnym narciarzem, ale też świetnym kompanem.
Patrz też: Jan Paweł II w ANEGDOCIE - Ojciec Święty był znany z niezwykłaego humoru - Papież to był niezły jajcarz
- Jeździł z idealnie ustawionymi nartami, nie musiałem niczego go uczyć. Chwalił też kuchnię mojej żony, zwłaszcza ciasto brzoskwiniowe - wspomina Lino Zani. Na zdjęciach z alpejskich wakacji widzimy papieża szczęśliwego. Uśmiechniętego, w świetnej formie. Takiego, jakiego zawsze chcielibyśmy pamiętać.