- Nadużywanie słów "exposé" i "orędzie" jest drażniące. To słowa zastrzeżone dla jednorazowych wystąpień, a nie wystąpienie premiera, który chce się rozliczyć z jakichś zobowiązań - uważa Paradowska.
- To tzw. exposé premiera zaczyna przypominać ciążę mocno przenoszoną. Premier za długo czekał. Aż sytuacja się uspokoi, aż PiS przedstawi swoje pomysły, odbędzie marsze, wytypuje kandydata na premiera, ministrów, bóg wie co... - dodała.
Jej zdaniem premier niczym nie zaskoczy w swoim wystąpieniu. - Nie wiem, czy premier ma coś jeszcze do powiedzenia. Wszystko wiemy, co ma być. Żeby czymś zaskoczyć, powiedzieć coś nowego... Nie widzę nic takiego. Rzecz jest mocno spóźniona. Debata budżetowa ani wystąpienie premiera nie będą interesujące dla mediów - uważa publicystka.
Dziennikarka wyopwiedziała się również na temat kandydata na premiera bezpartyjnego rządu z ramienia PiS - prof. Piotra Glińskiego. - "Projekt Gliński" rozwija się. W ramach tego projektu profesor udzielił wywiadu "Rzeczpospolitej". Pod hasłem "Patriota płaci podatki". To myśl nowa. Dotychczas patriota uważał, że nie było brzozy w Smoleńsku albo ona była gumowa. A parapremier nic takiego nie mówi. Choć przyznaje, że patriotyzm opiera się na symbolach, to nie precyzuje jakich - powiedziała Paradowska.