- Są kolejne dowody, że u ofiar katastrofy na pokładzie samolotu nie znaleziono śladów po wybuchu. Są drastyczne opisy obrażeń - mówiła w TOK FM Janina Paradowska.
Publicystka dodała również, że "choćby stanąć na głowie, choćby Antoni Macierewicz był w dwóch, trzech, czterech osobach, nie da się udowodnić, że osoby zginęły od jakiegoś wybuchu".
- Po prostu ten samolot rozbił się, lądując w warunkach, w których nie powinien lądować. Wszyscy, którzy mają wątpliwości, albo dostali zaćmienia umysłowego, albo robią polityczne zamieszanie - uważa publicystka.
GAZETA WYBORCZA napisała dziś, że na ciałach ofiar nie było śladów obrażeń charakterystycznych dla ofiar wybuchu takich jak "Osmalone rzęsy, oparzona skóra czy popękane bębenki". "Niczego takiego nie wykryto podczas polskich sekcji zwłok ofiar. A szukano śladów po fali ciśnieniowej i cieplnej" - pisze gazeta.
Czytaj więcej: KATASTROFA SMOLEŃSKA. Prokuratura: to była katastrofa LOTNICZA