W ciągu jednego dnia znaleźli się w nędzy. Pani Renata i jej dzieci - Oliwia (6 l.), Weronika (4 l.), Kacper (3 l.), Kamil (2 l.) i Julia (10 miesięcy) - musieli wyprowadzić się ze starego domu. Nie było ich już stać na opłaty. Dotąd to ojciec zarabiał na utrzymanie. Kobieta zajmowała się gospodarstwem.
- Co będzie z dziećmi, kiedy pójdę na cały dzień do pracy? - zastanawia się kobieta. - Jak można je zostawić?
Marcin F. najwyraźniej nie zastanawia się nad tym. Kiedy pakował swoje rzeczy, maluchy próbowały go zatrzymać. "Tatusiu, nie wyjeżdżaj" - prosiły. - On jednak tylko je odepchnął i wyszedł - wspomina pani Renata. - Teraz nie daje znaku życia. Pieniędzy na dzieci też nie przysyła. Bezdomną kobietę z piątką dzieci przygarnęła ją kuzynka. Pozwoliła jej zamieszkać w domu po dziadku. Ale ten lokal jest w stanie surowym...
- Tu nie ma nawet umywalki. Dzieci zamiast herbaty piją wodę z kranu, a myją się w misce - mówi pani Renata. - Brakuje wszystkiego. Maleństwa jednak najbardziej cierpią, nie widując ojca. Sąsiedzi rodziny są wstrząśnięci postępkiem Marcina. - I on uważa się za faceta? - komentują. - Wracaj do dzieci, tchórzu. One przez ciebie nie mają co jeść!