Janusz Palikot CHCE do koalicji. Tusk szantażuje Pawlaka Ruchem Palikota!

2011-10-12 5:00

Donald Tusk (54 l.) rewolucję w ministerstwach chce zacząć dopiero w grudniu. Wczoraj premier zapowiedział, że chciałby, aby do końca polskiej prezydencji nie zmienił się skład rządu. W tym samym czasie Janusz Palikot (47 l.) obwieścił, że może wejść w koalicję z PO bez ministerialnych tek. - W ten sposób premier daje sygnał PSL, że jeśli będą domagali się zbyt wielu stanowisk, to zostaną na lodzie! Bo do większości sejmowej PO wystarczą głosy Ruchu Palikota - mówi nam polityk PO.

Państwowa Komisja Wyborcza podała wczoraj oficjalne wyniki wyborów. PO w nowym Sejmie będzie miała 207 mandatów, PiS - 157, Ruch Palikota - 40, PSL - 28, a SLD - 27. Zatem partii Donalda Tuska do większości parlamentarnej wystarczy sojusz z PSL lub z... Palikotem.

Tusk gra Palikotem

Szefowie PO i PSL spotkali się w Kancelarii Premiera w poniedziałek. - Szef ludowców chce utrzymania tych ministerstw, które obecnie ma. Tymczasem premier nie zgadza się np. na minister pracy Jolantę Fedak (51 l.). PSL może liczyć na trzy resorty: gospodarki, rolnictwa, cyfryzacji. W grę wchodzi jeszcze Ministerstwo Środowiska - mówi nasz rozmówca. Na Wiejskiej już teraz się spekuluje, że w rozmowach o ministerialnych stołkach z PSL premier może użyć Janusza Palikota. - Nie musimy być skazani na ministrów z PSL. Jesteśmy w stanie poprzeć rząd Platformy Obywatelskiej, nie wchodząc do rządu, tylko wskazując na bezpartyjnych kandydatów do objęcia stanowisk - zadeklarował wczoraj Janusz Palikot.

Nowy rząd od stycznia

Tymczasem Donald Tusk zapowiedział wczoraj, że do końca polskiej prezydencji nie będzie zmian w rządzie. - Będę proponował zarówno prezydentowi, jak i wicepremierowi Pawlakowi, aby do końca prezydencji, czyli do końca roku, nie zmieniać składu rządu, niezależnie od tego, jak oceniam poszczególnych ministrów - powiedział w wywiadzie dla "Polityki" Tusk. - Mogą być pewne korekty w rządzie, ale po nowym roku - potwierdził chwilę później Waldemar Pawlak.

PO i PSL mają więc prawie trzy miesiące na polityczne układanki. I możemy być pewni, że podczas rozmów o nowej koalicji często będzie się przewijała osoba Janusza Palikota.

Schetynę na minę?

Schetyna (48 l.) chce nadal być marszałkiem. Tusk tydzień temu mówił "SE", że widziałby partyjnego zastępcę w rządzie. I jak nam się udało dowiedzieć, Schetyna już wkrótce może zająć fotel... ministra transportu. - Tusk chce mieć kontrolę nad Schetyną. Wyniki wyborów pokazują, że marszałek wzmocnił swoją pozycję w partii. Schetyna ma drogi - "schetynówki", więc i resortu transportu może dopilnować - mówi polityk PO.

W poniedziałek najważniejsi politycy PO mieli rozmawiać przez telefon. - Nie załatwiaj sobie stanowisk przez media - miał pouczyć Schetynę Tusk po tym, jak marszałek ogłosił dziennikarzom, że chciałby zostać na Wiejskiej. Wczoraj liderzy PO mieli już w cztery oczy rozmawiać w Kancelarii Premiera.

Bartłomiej Biskup, ekspert od wizerunku:

- Deklaracja Janusza Palikota może być wykorzystana przez Donalda Tuska jako element szantażu w rozmowach z PSL. Co więcej, jeśli PO i RP nawiążą współpracę, to potwierdzi się teza, że Palikot uzgadniał utworzenie swojego ugrupowania z premierem.

Prof. Kazimierz Kik, politolog:

- Swoją deklaracją Palikot dał Tuskowi duże pole manewru. Premier jego propozycję dotyczącą współpracy może wykorzystać podczas rozmów z PSL. Palikot będzie robił wszystko, by być siłą naciskową w Sejmie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki