Janusz PALIKOT kaja się za "patroszenie" prezesa PiS

2012-12-18 18:25

Janusz Palikot wyznaje skruchę i tłumaczy się ze słów, jakie dwa lata temu skierował do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - Nawet w formule kabarteowej nie powinniśmy życzyć nikomu śmierci, ani wypatraszać - powiedział lider RP w FAKTACH PO FAKTACH. Chodzi o słowa, jakie Palikot, jeszcze jako polityk Platformy Obywatelskiej, powiedział w roku 2010: "Zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż w Europie".

- Nawet w formule kabaretowej nie powinniśmy życzyć nikomu śmierci, nie wypatraszać, nie szukać gałęzi do powieszenia, jak Adam Hofman, nie mówić, że "jest pani na krótkiej liście do wykończenia", jak Lech Kaczyński zwrócił się do Moniki Olejnik, ani hiperbolicznie, literacko czy żartem - powiedział Palikot.

Dodał, że to, co chciał powiedzieć poprzez użycie słowa "patroszenie", można było powiedzieć inaczej, np. że Kaczyński i tak będzie pokonany przez Komorowskiego (w wyborach prezydenckich). Stwierdził również, że jego zdaniem, w polityce dominują słowa i emocje, brak jest natomiast chęci, żeby zrobić coś pozytywnego.

W niedzielę, w 90. rocznicę zabójstwa Gabriela Narutowicza pod Zachętą Janusz Palikot apelował o to by zmienić język polityki. Przedstawił wtedy "septalog, czyli 7 zasad przeciwko mowie nienawiści".

Przekonywał m.in., by nie życzyć nikomu śmierci, nie mówić o wypatroszeniu, nie szukać gałęzi, na której powiesi się przeciwnika, nie podpuszczać ludzi przeciwko sobie, "nie udawać, że kogoś nie ma", nie wykluczać nikogo i nie stygmatyzować, nie wyśmiewać czyichś emocji oraz "nie pomniejszać".

Czytaj więcej: Janusz PALIKOT w szpitalu u Wojciecha JARUZELSKIEGO

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki