- Palikot? Nie, to chyba nie on - wielu z kilkuset osób bawiących się w czwartkową noc w Klubie Domu Kultury w Lublinie na koncercie Marii Peszek zastanawiało się, widząc w tłumie skaczącego w rytm muzyki polityka. Ubrany na luzie, dzielnie znosił trudne koncertowe warunki. Towarzyszyła mu żona Monika i widać było, że świetnie się bawili. Okazuje się, że Peszek to jedna z ulubionych artystek Palikotów. - Jest kapitalna - mówi krótko, po chwili zaś dodaje: - To czysty rock and roll, w dodatku okraszony mądrymi tekstami, w których o coś chodzi.
Znana z dość krytycznej postawy wobec Kościoła artystka to dla niego bratnia dusza. - Patrzymy podobnie na rolę rodziny, kobiety i religii we współczesnym świecie. Ona pokazuje, o czym myśli teraz młodzież w Polsce. Jej teksty to gotowy manifest Ruchu Palikota - dodał.
Co na to pani Maria? Nie wiemy. Najprawdopodobniej nawet nie wiedziała, jakich ma fanów na sali.