Lubelski poseł sam zobowiązał się, że nie będzie już krytykował ministra spraw zagranicznych (powód całego zamieszania) i wypowiadał na temat partyjnych prawyborów. „Super Expresowi” zdradza, kto uratował mu skórę, co usłyszał od premiera Tuska i dlaczego ma żal do szefa klubu PO.
"Super Express": - I znów się Palikotowi upiekło...
Janusz Palikot: - No nie! Sytuacja jest ciągle napięta. Jeszcze nigdy nie było tak poważnie.
- Ale z Platformy pana nie wyrzucą?
- Po tym, jak sprawę postawił marszałek Bronisław Komorowski wiedziałem, że wywalenie mnie z PO raczej nie wchodzi w grę. To byłaby katastrofa całego projektu.
- To co z panem zrobią?
- Nie mam wyjścia. Ze względu na osobę marszałka nie mogę pozwolić sobie na nic więcej. Mam niestety szlaban. Sam się zobowiązałem, że do końca prawyborów nie będę na ich temat się wypowiadał.
- Czyli to Komorowski uratował panu skórę?
- Tak. Jego postawa była kluczowa.
- Faktycznie zagroził, że jak pana wyrzucą, to on wycofa się z prawyborów?!
- Powiedział, że ze względu na naszą wieloletnią przyjaźń nie będzie miał innego wyjścia. To nie zabrzmiało jak szantaż!
- Komu o tym powiedział?
- Mnie i premierowi.
- Premier Tusk był na pana wściekły?
- Nie. Nie było agresji tylko poważna, analityczna rozmowa. Mówiliśmy o tym, jak ważna i nowatorska jest idea prawyborów. I jak bardzo trzeba się postarać, by nie została zniszczona.
- Za co faktycznie zostanie pan ukarany? Przecież nawet pana oponenci mówią: tym razem Palikot nie przeszarżował!
- Mnie też dziwi chęć wyciągania tak radykalnych konsekwencji za tak drobną sytuację.
- Komu zależało na rozgrzaniu tej sprawy. Schetynie?
- Na to wygląda.
- Nie lubicie się za bardzo?
- Nie wiem czy on nie lubi. Po prostu wykorzystał okazję, by zmniejszyć moją pozycję i siłę. Podkręcił sprawę tak mocno, że zrobiła się niezrozumiała dla opinii publicznej.
- Jaki miał w tym interes?
- Za chwilę odbędą się wybory władz krajowych. Będzie więc rywalizacja o wiele stanowisk. W ramach wewnętrznej walki Schetyna atakuje innych i poprawia swoją pozycję.
- Schetyna boi się Palikota?
- Tak myślę.
czytaj dalej>>>
- Ma pan do niego żal za to całe zamieszanie?
- Mam.
- Rozmawialiście?
- Jeszcze nie. Muszę trochę odczekać i ochłonąć.
- Z czego bierze się siła Palikota? Za dużo wie, ma kasę...
- Proszę pamiętać o mojej ogromnej popularności w PO i społeczeństwie. To wszystko nie sprowadza się tylko do tezy pytania.
- I premier ma do pana słabość!
- Coś w tym jest. Premier mnie lubi.
- W SLD też pana lubią. Rzucili panu tratwę ratunkową...
- To był bardzo miły gest. Cieszę się i dziękuję, że ubrali koszulkę z napisem "Jesteśmy z Palikotem". Dzwonił Wojtek Olejniczak, Ryszard Kalisz. Przyszły też setki SMS-ów od ludzi z PO.
- Z PiS pewnie nikt nie dzwonił?
- Ale Paweł Poncyljusz uścisnął mi dłoń w geście „trzymam kciuki”.
- Ciężko było pokajać się i napisać na kartce sto razy "Nasz kandydat Radosław Sikorski"?
- Nie (śmiech). Zresztą Sikorski będzie miał okazję się zrewanżować, bo właśnie powstał ROP (Ruch Odbudowy Polski - red.), do którego on przecież kiedyś należał. Tyle że teraz nazywa się to Ruch Obrony Palikota...