Jarek, czyli PiS

2009-01-08 3:00

Gdy już doprowadził do rozkwitu monarchii absolutnej, Ludwik XIV miał mawiać "państwo to ja". PiS to Jarosław Kaczyński - cichutko zapewnia posłanka Jolanta Szczypińska zapatrzona w lidera swojej partii niczym w Króla Słońce. I na tym podobieństwa się kończą. Bo Jarosława od Ludwika różni prawie wszystko.

Francuski monarcha posiadł umiejętność brylowania - tak cenioną i na dzisiejszych salonach politycznych. A także emablowania, czyli uwodzenia. Nie tylko kobiet, ale i przeciwników politycznych.

Jarosław obu tych cech nie ma. Brylowanie na salonach politycznych prezesa Prawa i Sprawiedliwości to obrazek, który trudno sobie nawet wyobrazić. Uwodzenie rywali i adwersarzy politycznych to też konkurencja obca bratu prezydenta. I może dlatego dziś nawet jego dwór zaczyna marzyć, by prezes zajął się uwodzeniem kobiet. I zaczynają wierzyć, że to droga do poprawy wizerunku PiS. I zapominają o tym, że w odróżnieniu od Ludwika Jarosław farsy nie znosi.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki