Były premier pojawił się w środę wieczorem w studiu TVN24 w "Rozmowie Rymanowskiego". W tym czasie w Sejmie trwała wciąż debata na temat katastrofy. Kolejni posłowie opozycji próbowali zadać pytanie. Niektórym nie udało się wypowiedzieć do końca, bo wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (67 l.) pilnował czasu i wyłączał mikrofon mówcy, kiedy ten nie zmieścił się w przepisowej minucie. Prezes PiS nie musiał się dopraszać o czas, by powiedzieć to, co myśli o katastrofie z 10 kwietnia i o prowadzonym śledztwie.
Patrz też: Kaczyński: Dostaję pogróżki z zapowiedziami zabójstwa
Ze studia TVN24 mówił, że gdyby to on był premierem, wówczas do katastrofy by nie doszło. Powiedział Polakom, że premier pośrednio odpowiada za katastrofę oraz skompromitował się w tamtych dniach. - Nie ściskałbym się z Putinem. Potraktowałbym go bardzo chłodno - mówił Kaczyński. Dodał, że gdyby premier Rosji chciał go objąć, to miałby taką minę, że "Putin nie ośmieliłby się tego zrobić". - Pojechałbym tam z twardą miną, bo to w najwyższym stopniu podejrzana katastrofa - uważa prezes PiS.
W dalszej części programu zaatakował także ekspertów wypowiadających się w sprawie tego, co zdarzyło się w Smoleńsku. - Jakbym był premierem, to odpowiednie służby sprawdziłyby tę strefę - mówił wyjaśniając, że chodzi mu o osoby "zwłaszcza z pism lotniczych".