Ryszard Kalisz (54 l.), przewodniczący komisji ds. tragicznej śmierci Barbary Blidy (+58 l.), chce, by były premier Jarosław Kaczyński i jego minister sprawiedliwości stanęli przed Trybunałem Stanu. Jego zdaniem obaj politycy przyczynili się do samobójstwa byłej minister SLD. Co na to oskarżani? We wtorek obaj żartowali sobie z zarzutów. Zbigniew Ziobro (41 l.) nazwał przewodniczącego komisji "tęczowym Ryśkiem", nawiązując do jego udziału w paradzie równości. Jarosław Kaczyński (62 l.) z kolei żartował, że już szykuje się na Sybir i kupuje kożuch, bo Tusk z Putinem na pewno będą chcieli zesłać go na katorgę. A co tak naprawdę prezes PiS sądzi o wniosku Ryszarda Kalisza? Tylko w "Super Expressie" rozmowa z Jarosławem Kaczyńskim na ten temat.
- Jak pan ocenia zarzuty komisji Ryszarda Kalisza?
- Są to zarzuty z pewnego punktu widzenia nam odpowiadające, ponieważ potwierdzają naszą tezę, że elementem obecnego systemu jest immunitet establishmentu, tzn. niepisana, ale przestrzegana zasada, że establishment jest poza zasięgiem wymiaru sprawiedliwości i w istocie, może poza jakimiś skrajnymi wypadkami, może robić, w szczególności w sferze ekonomicznej, co chce. My rzeczywiście tę zasadę odrzuciliśmy i ten opis mechanizmu wykluczenia, który rzekomo mieliśmy stosować, jest przecież opisem niczego innego niż tego, że powiedzieliśmy "Koniec immunitetów, wszyscy odpowiadają za swoje czyny". I z tego punktu widzenia może nawet dobrze się stało, bo będzie podstawa, żeby o tym wszystkim mówić, ponieważ bardzo wielu Polaków ciągle sobie z tego realnego kształtu polskiego ustroju nie zdaje sprawy.
Przeczytaj koniecznie: Ryszard Kalisz: Kaczyński i Ziobro przed Trybunał Stanu
- Premier Donald Tusk wyraźnie dał do zrozumienia, że nie poprze wniosku postawienia pana i Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem. Jest pan mu za to wdzięczny? Jak pan sądzi, dlaczego nie chce skorzystać z takiej okazji zaatakowania głównego konkurenta tuż przed wyborami?
- Proszę zwrócić uwagę, że Donald Tusk głosi nieustannie, że my się przygotowujemy do sojuszu z SLD. Trudno o większe ośmieszenie Donalda Tuska niż ten wniosek. W związku z tym musiałby albo zdecydowanie zrezygnować z tego oskarżenia, po prostu przyznać, że kłamał, albo zachować się tak, jak się zachował. Wybrał na razie tę drugą opcję - nie jestem pewien, jak się zachowa ostatecznie - bo przecież straszenie sojuszem PiS-SLD odbywało się jeszcze w ostatnią sobotę w Gdańsku. Pamięć społeczna jest krótka, ale nie aż tak krótka.
- Dlaczego tak rzadko ktokolwiek jest pociągany do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu. Czy to nie jest zmowa rządzących w myśl zasady: nie rób drugiemu co tobie niemiłe?
- Trybunał Stanu jest w istocie instytucją abolicyjną, forsuję to twierdzenie już od wielu, wielu lat i dlatego bardzo niechętnie do tej instytucji się odwołuję. Służy w gruncie rzeczy nie odpowiedzialności, tylko nieodpowiedzialności. Pozwolę sobie też przypomnieć, że w sprawie śmierci pani Blidy - i żeby było absolutnie jasne: jeśli ja sobie żartuję, to nie ze śmierci, która jest tragedią, tylko z pana Kalisza, o którym można powiedzieć, że jest człowiekiem wprost urodzonym do tego, żeby sobie z niego żartować - otóż w tej sprawie było przeprowadzone śledztwo, już za obecnego rządu, kiedy jeszcze minister sprawiedliwości był prokuratorem generalnym, w bardzo niesprzyjającej dla nas atmosferze społecznej i zostało ono umorzone, ponieważ nikt nie dopuścił się tam żadnego przestępstwa.
- Kto pana zdaniem w ciągu 22 ostatnich lat zasłużył na Trybunał Stanu?
- Wielu ludzi, którzy uczestniczyli w tym okresie w polityce, zasłużyło na zwykły sąd. Trybunał Stanu zaś, przynajmniej w tym obecnym wydaniu, w moim przekonaniu powinien dotyczyć tylko jednego człowieka - prezydenta.