Mężczyzna nie ma już nic do stracenia - został zmuszony do zamknięcia firmy, którą prowadził wraz z żoną (na bruk poszło 30 pracowników), musiał sprzedać dom, podupadł na zdrowiu. A wszystko przez urzędników, którzy bezprawnie obciążyli jego firmę nienależnym podatkiem akcyzowym.
Od 17 lat walczył wraz z żoną o sprawiedliwość i zwrot 3,5 mln zł. Kolejne sądy wydawały sprzeczne wyroki. A gdy już miał się doczekać satysfakcji, po raz kolejny sprawa trafiła do powtórnego rozpatrzenia. Tego już nie wytrzymała pani Krystyna - odebrała sobie życie. W pożegnalnym liście zobowiązała męża, by się nie załamywał i walczył dalej. Swoją śmiercią chciała poruszyć sumienie opinii publicznej.
Zobacz też: Nina Andrycz zmarła w łóżku Owsiaka, dała mu 100 000 zł!
- Sprzeczne z prawem decyzje urzędników zrujnowały nam życie, doprowadziły do tego, że zostaliśmy z kredytem, zajętym kontem i bez środków do życia - mówi pan Jarosław. - Co gorsza, ta sądowa karuzela trwa w najlepsze. Ale wierzę, że śmierć Krysi nie była daremna i w końcu wygram, przede wszystkim dla niej.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail