Pan Jarosław Chojnacki: Wypełnię testament żony!

2014-06-04 4:00

Nie daruje urzędnikom, będzie walczył do końca. - Jestem to winien żonie, która oddała życie za to, żeby świat się dowiedział, jaka niesprawiedliwość nas dotknęła - mówi Jarosław Chojnacki, były przedsiębiorca z Kartuz (woj. pomorskie), którego sprzeczne z prawem decyzje urzędów skarbowych i celnych doprowadziły do ruiny. - Samobójstwo żony było wołaniem o pomoc. Krystyna (†55 l.) miała już dosyć bezprawia. Zabrano mi wszystko, co miałem i kochałem!

Mężczyzna nie ma już nic do stracenia - został zmuszony do zamknięcia firmy, którą prowadził wraz z żoną (na bruk poszło 30 pracowników), musiał sprzedać dom, podupadł na zdrowiu. A wszystko przez urzędników, którzy bezprawnie obciążyli jego firmę nienależnym podatkiem akcyzowym.

Od 17 lat walczył wraz z żoną o sprawiedliwość i zwrot 3,5 mln zł. Kolejne sądy wydawały sprzeczne wyroki. A gdy już miał się doczekać satysfakcji, po raz kolejny sprawa trafiła do powtórnego rozpatrzenia. Tego już nie wytrzymała pani Krystyna - odebrała sobie życie. W pożegnalnym liście zobowiązała męża, by się nie załamywał i walczył dalej. Swoją śmiercią chciała poruszyć sumienie opinii publicznej.

Zobacz też: Nina Andrycz zmarła w łóżku Owsiaka, dała mu 100 000 zł!

- Sprzeczne z prawem decyzje urzędników zrujnowały nam życie, doprowadziły do tego, że zostaliśmy z kredytem, zajętym kontem i bez środków do życia - mówi pan Jarosław. - Co gorsza, ta sądowa karuzela trwa w najlepsze. Ale wierzę, że śmierć Krysi nie była daremna i w końcu wygram, przede wszystkim dla niej.

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają