Brat zmarłego w katastrofie tupolewan prezydenta chciał zorganizować ruch społeczny, który badałby jak doszło do tragedii z 10 kwietnia. - Bez względu na koszty polityczne naszym obowiązkiem jest dojście do prawdy o tragedii smoleńskiej, jaka by ona nie była - argumentuje swój pomysł sprzed ponad dwóch lat Kaczyński.
Pytany o hipotezę zamachu, podkreśla że tekst Cezarego Gmyza, sugerujący że na wraku Tupolewa znaleziono ślady trotylu jest zdecydowanie wiarygodny i dodaje: - Mamy coraz więcej dowodów, coraz więcej opinii naukowców, że jeszcze w powietrzu doszło do dwóch wybuchów.
Kaczyński nie wycofuje się ze swoich ostrych słów, które padły po publikacji "Rzeczpospolitej". Prezes PiS mówił wtedy, że "zamordowanie 96 osób, w tym prezydenta RP, innych wybitnych przedstawicieli życia publicznego, to jest po prostu niesłychana zbrodnia". Dziś tłumaczy, że powtórzyłby to samo. - Ale żeby odtworzyć mój sposób myślenia, nie można tego wyrwać z kontekstu. Trzeba się cofnąć do momentu, w którym doszło do katastrofy, i jeszcze wcześniej. Podstawowe fakty są takie: po pierwsze - prowadzono od 2007 r. niemal oficjalną wojnę z prezydentem, po drugie - rozdzielono wizyty w Katyniu, po trzecie - de facto wycofano, zdjęto ochronę prezydenta w momencie wylotu do Smoleńska - tłumaczy Kaczyński.
Oskarża też osoby odpowiedzialne za ochronę prezydenta Lecha Kaczyńskiego o szereg zaniedbań. - Brak rekonesansu na lotnisku, rozpoznania, zmniejszenie ochrony BOR, odpowiednia do rangi wizyty organizacja przyjęcia na lotnisku w Smoleńsku. W żaden sposób nie zareagowano na ostrzeżenie przekazane przez służby specjalne innych państw, iż może w Europie dojść w tym okresie do zamachu na samolot - wylicza prezes PiS.
Jarosław KACZYŃSKI chciał ODDAĆ FOTEL PREZESA PiS
2012-11-12
9:53
- Po 10 kwietnia złożyłem kierownictwu PiS propozycję, że zrezygnuję z kierowania partią - zdradza w rozmowie z "Uważam Rze" Jarosław Kaczyński. Prezes PiS chciał porzucić partyjne obowiązki, żeby zająć się wyjaśnianiem przyczyn katastrofy smoleńskiej. W PiS jednak ten pomysł się nie spodobał.