Po śmierci ukochanego kota Alika w domu prezesa PiS panowała pustka. Były premier był pewien, że musi mieć nowego ulubieńca. Z pomocą przyszedł brat zmarłej prezydentowej Marii Kaczyńskiej (†67 l.) Konrad Mackiewicz. - Sam miał cztery koty, więc jednego mi podarował. To jest półtoraroczna kotka - mówi Kaczyński.
Nowa pupilka od razu stała się ulubienicą mamy byłego premiera, Jadwigi (86 l.). To ona nadała jej imię - Fiona. - Nie chodzi tu o ukochaną Shreka. Mama lubi angielską literaturę i dlatego wybrała celtyckie imię - opowiada prezes PiS.
- Fiona jest najdziwniejszym kotem, jakiego miałem. Zawsze stawiam jej dwie miski z wodą. Jedną na podłodze, a drugą na zmywarce. Fiona ma zwyczaj wylewać z nich wodę na podłogę. Kiedy z kolei nalewam wodę z kranu, wskakuje na zlewozmywak i zaczyna atakować łapką strumień wody i próbuje pić w ten sposób - opowiada zachwycony prezes PiS.
Jednak najdziwniejsze w zachowaniu nowej pupilki Jarosława Kaczyńskiego jest zamiłowanie do aportowania.
- Ona co noc wręcz domaga się, bym rzucał jej winogrona. Rzuca się za nimi w szalonym pędzie i... przynosi je grzecznie w zębach. Po prostu aportuje - opowiada Kaczyński.
- Jeśli któregoś wieczora zapomnę się z nią w ten sposób pobawić, zaczyna wrzeszczeć, dobija się do mojego pokoju, po prostu nie daje mi spokoju. Dopiero kiedy zmęczy się aportowaniem, idzie spać - mówi.
Skąd u kota takie psie nawyki? Prezes Kaczyński podejrzewa, że wszystko dlatego, że w domu Konrada Mackiewicza wszystkimi zwierzętami rządzi pies. - On po prostu w dużej mierze wychował moją Fionę - dodaje prezes PiS.
Zdradził, że Fiona nie jest typem przytulanki i najchętniej sypia w pokoju mamy byłego prezesa.
Jarosław Kaczyński zawsze miał w domu kota. Poprzednik Fiony, Alik, był znajdą. Polityk znalazł go przy drodze rannego, Alik mieszkał w willi prezesa przez 11 lat.