Jarosław Kaczyński dał się namówić na wypowiedź dotyczącą komfortu pracy i zagrożeń ze strony obywateli odwiedzających polityków.
- Raz ktoś wyciągnął nóż rzeźnicki, duży. To było na Puławskiej, gdzie mieliśmy siedzibę zarządu wojewódzkiego. Nie byłem sam, jakoś żeśmy sobie dali radę. Nie był to człowiek tak zdeterminowany jak ten morderca Rosiaka. Na ogół dość łatwo rozpoznać paranoję, szczególnie w listach, natomiast często się przez godzinę rozmawia i nie rozpoznaje. Dopiero później jest taki moment, w którym się człowiek orientuje, że miał do czynienia z kimś, kto jest chory - wspominał prezes PiS w programie TVN 24 Czarno na Białym.
Przeczytaj koniecznie: Bogusław Sonik: Prezydent Kaczyński z patriotyzmu uczynił wielką wartość
Reporter stacji spędził niemal cały dzień w jednym z biur poselskich Jarosława Kaczyńskiego. Podczas oczekiwań na przyjazd byłego premiera tłumów jednak nie odnotował.
Pojawiła się tylko jedna osoba, która chciała prosić Jarosława Kaczyńskiego o wsparcie finansowe przed świętami. - Wcześniej dali mi tu 50 złotych - mówiła do kamery.