Lider największej partii opozycyjnej przed wyborami parlamentarnymi nie traci żadnej okazji, by „dokopać” politycznym rywalom. Jarosław Kaczyński do ataku na premiera Tuska i prezydenta Komorowskiego wykorzystuje swoje zdolności pisarskie.
W felietonie dla „Polityki” nie tylko oskarża ich o doprowadzenie do słabości państwa, nieudolne rządzenie, brak troski o los obywateli i zaangażowania w bieżące problemy ekonomiczne Polaków. Tuska i Komorowskiego nazywa „dadaistami”, którzy na zawołanie Rosjan odpowiadają: „DA, DA!” (tak, tak)
Szef PiS po raz kolejny kpi też z błędów ortograficznych jakie prezydent Komorowski zrobił we wpisie do księgi kondolencyjnej Japonii.
Przeczytaj koniecznie: Prezydent przeprasza za BUL, a Kaczyński drwi i proponuje dyktando
- Nie należy pchać się do pisania, jeśli nie umie się pisać, a tym bardziej do „żądzenia, jeśli nie umie się rzondzić” - kpi Kaczyński. Zdaniem prezesa PiS język polski jest dla głowy państwa językiem obcym. - Lepiej mu idzie cyrylicą, chociaż ta jest trudniejsza, występuje w niej miękki znak i twardy znak. W stosunkach z Rosją ci panowie znają tylko miękki znak – drwi.
Felietonista tłumaczy się także z błędu ortograficznego, który sam popełnił w słowie „obiad”. Jest wdzięczny „Rzeczpospolitej” że broniła go ustalając dlaczego wyglądało na „obiat”. - Ogonek litery „y” ze słowa „miły” nałożył się na laseczkę litery „d” położonego w drugim rzędzie słowa „obiad”. Są jeszcze w Warszawie prawdziwe laseczki – kończy ten wątek Jarosław Kaczyński.
Pod felietonem, który tygodnik nazywa "felietonem primaaprillisowym" prezesa PiS umieszczona jest data 1 kwietnia. Pytanie więc brzmi czy autor tekstu obraca wszystko co napisał w żart, a może Jarosław Kaczyński nie jest autorem felietonu?