Godz. 14.15. Do warszawskiej siedziby PiS przy ul. Nowogrodzkiej przyjeżdża Zbigniew Ziobro w towarzystwie swoich zwolenników - Jacka Kurskiego (45 l.), Arkadiusza Mularczyka (40 l.), Beaty Kempy (45 l.) i Tadeusza Cymańskiego (56 l.).
W siedzibie partii czekają już na nich prezes Jarosław Kaczyński (62 l.) i członkowie komitetu politycznego. - My nie chcemy, by ktokolwiek ponosił konsekwencje, chcemy zgody, dobrej rozmowy, dyskusji, chcemy zwycięstwa - deklarował Ziobro.
Jak ustalił "Super Express", podczas spotkania Ziobro dostał "propozycję nie do odrzucenia": albo uciszy się i nie będzie rozmawiał z prezesem Jarosławem Kaczyńskim za pośrednictwem mediów, albo jego dni w Prawie i Sprawiedliwości są policzone.
Propozycja miała obowiązywać przez najbliższe kilka dni. Straszakiem miało być postępowanie dyscyplinarne wszczęte przeciw byłemu ministrowi sprawiedliwości.
Odrzucił "Propozycję nie do odrzucenia"
Szybko okazało się jednak, że propozycja zostanie odrzucona. - Prezes PiS przedstawił propozycję kompromisu Zbigniewowi Ziobrze, ten jednak na chwilę obecną tę propozycję odrzucił.
Propozycja zakładała oddanie się Zbigniewa Ziobry i Jacka Kurskiego do dyspozycji prezesa partii i zaprzestanie działań, które szkodzą PiS.
Jeśli propozycja kompromisowa zostanie przyjęta, możemy wrócić do współpracy, jeśli nie, to postępowanie dyscyplinarne zakończy się w parę dni - informował po obradach komitetu rzecznik partii Adam Hofman (31 l.).