Rolę odegraną przez swojego brata podczas strajków sierpniowych Jarosław Kaczyński ocenił w wywiadzie na łamach "Gazety Polskiej".
Jego zdaniem, Lech Kaczyński nie tylko walczył o wolność i demokrację podczas strajków sierpniowych, ale też zrobił ogromnie wiele dla instytucji którym szefował, zanim został głową państwa. Był między innymi prezesem Najwyższej Izby Kontroli, ministrem sprawiedliwości i prezydentem Warszawy.
- Jako pierwszy prezydent wolnej Polski docenił działaczy „Solidarności”.
W naturalny sposób zatem może być dziś postrzegany przez wielu jako
wielka postać solidarnościowa - uważa brat tragicznie zmarłego pod Smoleńskiem prezydenta.
Patrz też: Jerzy Borowczak: Lech Kaczyński w Sierpniu '80 był postacią bez znaczenia
Dlaczego, zdaniem Kaczyńskiego, politycy Platformy Obywatelskiej niszczą pamięć po jego bracie-bliźniaku? - Obawiają się, że w obliczu niechybnej kompromitacji Wałęsy to Lech Kaczyński stanie się symbolicznym patronem ruchu solidarnościowego - wyjaśnia w rozmowie z "Gazetą Polską" szef Prawa i Sprawiedliwości.
Dodaje, że z całą pewnością mit Lecha Wałęsy prędzej czy później pryśnie - przyczynić się do tego mają nowe książki na temat jego działalności w opozycji nawiązujące, jak można się domyślać, do domniemanej współpracy Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa.
Odpowiedzialność za ataki na obrońców krzyża Kaczyński przypisuje Donaldowi Tuskowi i prezydentowi Komorowskiemu. Ma pretensje do premiera, że nie nakazał służbom porządkowym dokonania rozprawy z ludźmi, którzy napadli na obrońców. Komorowski natomiast nie powinien w jednym z pierwszych wywiadów wspominać o konieczności przenosin krzyża. - Trudno mi uwierzyć w twierdzenie, iż Komorowski nie zdawał sobie sprawy, co może spowodować jego wypowiedź. Gdyby rzeczywiście był nieświadomy, byłoby to fatalne dla Polski - ocenił przywódca opozycji.
Jarosław Kaczyński w wywiadzie odniósł się również do katastrofy smoleńskiej. Jego zdaniem musiało być coś, co zakłóciło pracę pilotów podczas feralnego lotu Tu-154M. Ponadto, ogrom zniszczeń samolotu był według niego podejrzanie duży. Z powodu tych wątpliwości Kaczyński postuluje pozostawienie śledztwa smoleńskiego fachowcom z Zachodu, bo Rosjanie nie chcą wyjaśnienia okoliczności i przyczyn katastrofy.
Przeczytaj koniecznie: Niesiołowski: Kaczyński jak komuniści – fałszuje historię. Do psychoanalityka!