O ppłk. Kaczyńskim zrobiło się głośno po tym, jak został ekspertem prokuratury do zbadania jednego z wątków śledztwa smoleńskiego. Po wydaniu przez niego krytycznej oceny na temat działań BOR w Smoleńsku śledczy postawili zarzuty wiceszefowi biura gen. Pawłowi Bielawnemu, który podał się do dymisji.
Okazuje się, że Kaczyński jest w sporze z obecnym kierownictwem BOR. Chodzi o wypłatę ekwiwalentu mieszkaniowego, przysługującemu funkcjonariuszom, kiedy biuro nie zapewniło im mieszkania służbowego. W przypadku Kaczyńskiego kwota ta wynosi 406 tys. złotych!
- Obecnie Jarosław Kaczyński znajduje się na 741. miejscu osób oczekujących na wypłatę ekwiwalentu. Od 2008 złożył 25 wniosków do szefa BOR, zażaleń i odwołań na bezczynność w sprawie wypłaty - informuje nas jeden z oficerów BOR.
Jak ustalił "Super Express", ostatni ekwiwalent z listy został wypłacony ponad trzy lata temu. Poza listą wypłacono pieniądze m.in. rodzinom oficerów BOR, którzy zginęli w smoleńskiej katastrofie. - Kaczyński również chce otrzymać pieniądze poza listą. Ostatnie pismo w tej sprawie przyszło do nas kilka dni temu - informuje nas oficer BOR.
Takie zachowanie byłego wiceszefa BOR Jarosława Kaczyńskiego nie przeszkodziło w zatrudnieniu go przez prokuraturę jako eksperta. - Spór byłego wiceszefa z obecnym kierownictwem nie podważa jego wiarygodności. To spór o charakterze personalnym - przekonywał nas wczoraj rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk.