Było zaledwie kilka godzin po katastrofie. Zdruzgotany Jarosław Kaczyński po przybyciu na lotnisko smoleńskie zobaczył kompletnie rozbity samolot, którym tego ranka leciał jego brat na uroczystości związane z rocznicą 70-lecia zbrodni katyńskiej. Samego Lecha Kaczyńskiego prezes PiS rozpoznał chwilę później. Był to dla niego niewątpliwie ogromny szok połączony z wielkim bólem i żalem. - To był Leszek, kompletnie zmieniony, ale to był niewątpliwie on. Leżał na takich noszach przy trumnie, ale nie w trumnie. Ciało było zakryte. Chciałem je odkryć, twarz była zmieniona, ale do rozpoznania - przyznał prezes PiS w filmie "Prezydent", dodatku do "Gazety Polskiej".
W tym samym filmie prezes opowiada też, jak zadzwonił do niego Antoni Macierewicz. Wyraźnie wzburzony poseł Prawa i Sprawiedliwości mówił przez telefon: "Zabierzcie Leszka z tej przeklętej ziemi".
Te słowa bardzo dokładnie musiały wryć się w pamięć byłego premiera. Przy kilku okazjach przyznawał już sam, że ziemia smoleńska to "ziemia przeklęta".