Ostatnio podpatrzyliśmy ich na koncercie w Filharmonii Krakowskiej. I to nie byle jakim, bo na występie Jessye Norman, znakomitej amerykańskiej śpiewaczki zwanej przez wielu żywą legendą światowej wokalistyki. Bilety kosztowały - bagatela - 120 zł. Kiedy zapytaliśmy Nelli Rokitę o wrażenia, nie mogła wprost wyjść z podziwu.
- Genialny koncert. Muzyka była boska. Inni powinni mi zazdrościć. To było lepsze niż pyszna czekolada i dobra wódka - wyznaje posłanka. I dodaje, że odkąd mąż został publicystą, ona może odetchnąć. - Cieszę się, że pisze. Jest znowu aktywny. Dzięki temu mogę swobodnie poznawać Kraków. Bo tak naprawdę miałam dotąd mało czasu na zwiedzanie mojego ukochanego miasta - mówi. Posłanka przyznaje, że bywa też częściej w restauracjach i kawiarniach. Razem z Janem szczególnie upodobali sobie luksusową restaurację w Hotelu Starym, z widokiem na krakowski Rynek. Można tam zamówić np. pierś z kaczki na carpaccio ze smażoną gruszką i z orzechami pinoli. Już za drobne 80 zł.
Niedawno w rozmowie z "SE" posłanka Nelli Rokita zdradziła, że myślą z mężem o zakupie mercedesa. Przy pensji Jana, który może zarabiać nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie, to marzenie może się już niedługo ziścić. Dzięki zasobnym portfelom - bo przecież Nelli jako posłanka też dobrze zarabia, Rokitowie już korzystają z uroków życia wyższych sfer.