Tymczasem wysługuje się, kim może, bez względu na okoliczności. Ostatnio na przykład polecił hotelowemu boyowi przestawić swój samochód. Gdy ten zablokował ruch na ulicy, Oleksy nic sobie z tego nie robił. Beztrosko przebierał się na środku drogi.
"A niech czekają" - zdawał się myśleć jaśniepan Józef, zdejmując marynarkę wśród wrzasku samochodowych klaksonów...
Hotel Sheraton przy placu Trzech Krzyży w Warszawie. Na kilka minut przed godz. 13 w jego drzwiach pojawia się były premier. Jednym gestem przywołuje do siebie hotelowego kamerdynera. A ten usadawia się za kierownicą auta należącego do byłego lidera SLD. Po co? Bo jaśniepanu Józefowi nie chciało się wykonywać skomplikowanego manewru wyjeżdżania z wąskiego parkingu... Gdy auto Oleksego przejechało dwa metry, boy zatrzymał je na środku ulicy. Były premier, który siedział w fotelu pasażera, nic sobie z tego nie robił. Wysiadł i przebierał się w marynarkę. Cóż, gdyby miał szofera, który woziłby go na stałe, nie musiałby zatrzymywać ruchu...