Do tragedii w Darłówku doszło 14 sierpnia. Trójka rodzeństwa z Sulmierzyc (woj. wielkopolskie), która przyjechała nad morze razem z rodzicami i bratem, weszła do Bałtyku. W pewnym momencie matka straciła ich z oczu i zaalarmowała ratowników. Tego samego dnia udało się wyciągnąć na brzeg 13-letniego Kamila, ale niestety chłopiec zmarł po przewiezieniu do szpitala. W weekend ratownicy wyciągnęli na brzeg ciała 11-letniej Zuzi oraz 14-letniego Kacpra.
W sprawie tragicznej śmierci dzieci, postępowanie prowadzi koszalińska prokuratura. - Śledztwo jest w sprawie. To oznacza, że nikt nie ma postawionych zarzutów. Przesłuchani zostali świadkowie całego zdarzenia, a w tym rodzice dzieci. Ze względu na dobro i delikatność sprawy nie udzielamy więcej informacji - powiedziała Alicja Kowal. Grozi za to do pięciu lat pozbawienia wolności.
Z kolei pełnomocnik rodziny złożył zawiadomienie o możliwości popełnieniu przestępstwa przez ratowników. - Zawiadomienie to dotyczy narażenia na bezpośrednie ryzyko utraty zdrowia i życia, a w konsekwencji nieumyślne spowodowanie śmierci dzieci przez osoby, które pełniły dyżur ratowniczy w tym momencie na tym kąpielisku. Niewątpliwie prokuratura będzie musiała się nad nimi pochylić. My zaproponowaliśmy świadków, zabezpieczenie nagrania z monitoringu, które mogą rozwiać te wątpliwości, czy dzieci kąpały się na plaży strzeżonej, czy też nie - wyjaśnił mec. Paweł Zacharzewski.
SE.pl postanowił zapytać o przeczucia w tej sprawie słynnego jasnowidza z Człuchowa. Co dokładnie wydarzyło się w Darłówku zdaniem Krzysztofa Jackowskiego? - Długo myślałem o tej tragedii i sądzę, że można poruszyć tu dwa aspekty. To były nastoletnie dzieci, które przebywały nad morzem i podstawa opieki spoczywa na rodzicach. Ja oceniam to w sposób następujący: według mnie ratownicy na pewno nie popełnili żadnego błędu, to był obowiązek rodziców przypilnowanie dzieci. W moim odczuciu próba oskarżenia ratowników albo miasto, jest niesmaczne - ocenił wizjoner.
Zdaniem jasnowidza, "to że jest ratownik, nie zwalnia mnie jako rodzica z obowiązku pilnowania w morzu, czy przy morzu, mojego własnego dziecka, które jest niepełnoletnie, które być może nie potrafi pływać".
- Absolutnie, uważam, ratownicy w tej sytuacji nie zawinili - ocenił jasnowidz Jackowski w rozmowie z SE.pl.