Jarosław Ziętara, dziennikarz "Gazety Poznańskiej", w tajemniczych okolicznościach zaginął we wrześniu 1992 r. w drodze z domu do redakcji. Był dopiero na początku swojej kariery dziennikarskiej, ale od początku zajmował się poważnymi sprawami, tropił gospodarcze afery i przekręty. Dlatego gdy nagle zaginął, dla wszystkich było jasne, że to nie jest przypadek. Po żmudnym i długim śledztwie w listopadzie 2014 r. krakowska prokuratura oskarżyła Aleksandra Gawronika (69 l.), byłego senatora i biznesmena, o podżeganie do porwania i zabójstwa dziennikarza. Zeznawał już m.in. Jarosław "Masa" Sokołowski - najsłynniejszy polski świadek koronny, były szef pruszkowskiej mafii, który pogrążał Gawronika (69 l.). - Było spotkanie u mnie w domu. Na spotkaniu był Gawronik i chwalił się, że uciszył dziennikarza - zeznał "Masa" przed poznańskim sądem.Wczoraj przed wymiarem sprawiedliwości stanął najsłynniejszy polski jasnowidz. - Po zaginięciu dziennikarza były u mnie i policja, i rodzina zaginionego - mówił w sądzie Jackowski. - Widziałem, że Ziętara został zamordowany, a jego ciało zostało ukryte w leśnym zbiorniku wodnym - mówił sądowi. Dla niego była to jedna z wielu wówczas spraw, dlatego nie angażował się więcej w poszukiwania Ziętary. Ciała Jarosława Ziętary wciąż nie odnaleziono.
Czytaj: Jasnowidz Jackowski o swych umiejętnościach: mają związek z kosmosem