- Ja Pershinga w latach 90' znałem. Przyjeżdzał do mnie do domu, do Człuchowa wielokrotnie. Pierwszy raz, kiedy skradzino mu sportowe auto, mercedesa. Ja mu wtedy powiedziałem, że ten mercedes został skradziony przez mężczyznę, którego on dobrze zna. I ten mężczyzna ma na dłoni duży tatuaż pająka. Okazało się, że on ma ochroniarza, który właśnie posiadał taki tatuaż. Z tego co wiem, ten mężczyzna oddał mu ten samochód i nawet ze sobą rozmawiali - opisał nam jasnowidz.
Druga sytuacja, w której Krzysztof Jackowski pomógł "Pershigowi" była o wiele bardziej dramatyczna. Jasnowidz zapowiedział gangsterowi, że ktoś wkrótce przeprowadzi zamach na jego życie. I faktycznie, wkrótce potem dwóch nieznanych sprawców ostrzelało samochód Andrzeja Kolikowskiego. Ostrzeżony przez jasnowidza gangster nie znajdował się jednak w środku - poważnie ranny został natomiast jego ochroniarz. - Uratowało mu życie to, że od razu po tym, gdy sprawcy zaczęli strzelać rzucił się do samochodu. Po tym zdarzeniu "Pershing" uwierzył w moje odczucia i często mnie odwiedzał w towarzystwie Andrzeja Gołoty - wyjawił nam jasnowidz.
Więcej można przeczytać tu: Videoblogi SE: Andrzej Kostyra. Masa: Gołota podłożył się Grantowi; Kostyra: To bzdura