Jasnowidz pokazał nagranie, na którym mówi, jak rozmawiał z duchem. Sprawa dotyczy historii z października 2017 roku. Wtedy w okolicy Cmentarza Bródnowskiego w Warszawie zaginął 79-letni Marian Figiel. Mężczyzna poszedł wraz z rodziną odwiedzić groby bliskich. W pewnym momencie z powodu złego samopoczucia postanowił wrócić do domu. Wtedy bezpowrotnie zniknął. W sprawę, po 9 dniach od zaginięcia mężczyzny, zaangażował się Krzysztof Jackowski. Jasnowidz wziął do ręki jego czapkę i zaczął się skupiać. Na początku odebrał sygnały, które wskazywałyby na to, że Figiel może żyć. Po rozmowie z rodziną zaginionego jasnowidz musiał jednak zweryfikować swoje przypuszczenia. Później Jackowski nie mógł już "poczuć" poszukiwanego, przez co "dostał nerwy". - W myślach powiedziałem: "cholera, powiedz mi facet, co się z tobą stało, gdzie ty jesteś?". Nagle poczucie. Poczucie dziwne - tak jakby mi ktoś mówił, ale ja nie słyszałem głosu. Jakbym rozumiał cudzy głos bez słyszenia go. (...) Dokładnie takie zdanie: "szedłem do domu, przeszedłem pierwszą przecznicę, doszedłem do drugiej i wtedy pomyślałem, że do nich wrócę (do rodziny - red.), ale od razu poczułem, że on nie wrócił, tylko poszedł w lewo i nie uszedł tam daleko - 30, 40 metrów i tam leży i nie żyje - opowiedział Jackowski. Jego wizja potwierdziła się. Mężczyznę znalazł jego syn w miejscu wskazanym przez jasnowidza.
Wideo z nagrania Krzysztofa Jackowskiego można zobaczyć, klikając w ten link.